Archiwum grudzień 2006


Uśmiech losu :)
Autor: linka-1
14 grudnia 2006, 21:25

Wiele rozmów, jeszcze więcej słów, wyjaśnień, wyznań… Tyle czułości, troskliwości, cierpliwości oraz wyrozumiałości z jego strony. Ciężko ze mną wytrzymać… Naprawdę potrafię uprzykrzyć życie samej sobie i innym przez to ciągłe wynajdywanie problemów. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że zawsze miałam szczęście… Tam w górze ktoś przez całe moje życie nade mną czuwa. Zawsze trafiałam na dobrych chłopaków… Teraz udało mi się natrafić na tego najlepszego z najlepszych. Mogłabym go nazwać ideałem z wielu powodów… Jednak tego nie zrobię. Powiem jedynie, że jest po prostu jak wyjęty z moich najpiękniejszych snów. Nawet nie przypuszczałabym, że kogoś takiego, tak bardzo odpowiadającego mi pod każdym względem, w ogóle uda mi się spotkać. Krzysiek nie jest idealnym człowiekiem, bo jak każdy czasem popełnia błędy… Ale dla mnie jest ideałem mężczyzny. Nie pozwala mi o tym zapomnieć ani na chwilę, będąc takim, jakim jest i tym, kim jest… Za całe to dobro, ciepło i uczucie, którymi mnie obdarza, mogę się mu odwdzięczyć jedynie starając się być dla niego możliwie kochaną… I mam nadzieję, że to wystarczy i nigdy go nie rozczaruje. Teoretycznie jak nikt inny potrafię zrazić do siebie ludzi, ale chyba równie silnie ich do siebie przyciągam i udaje mi się wynagrodzić im smutki i krzywdy, których za moją sprawą doświadczyli. Może dlatego nikt nigdy nie miał mnie naprawdę dosyć… Może dlatego inni tak wiele mi wybaczają… Staram się być jak najlepsza, mam naprawdę dobre serce, ale czasami wszystko to, co we mnie złe i niegodziwe, dochodzi niestety do głosu. Pomimo tego oni wciąż przy mnie trwają… Krzysiek, przyjaciele, znajomi… Nie wiem, co ja bym bez nich zrobiła. I dlatego chcę im wszystkim podziękować – za to, że są, że podnoszą na duchu, wyciągają do mnie rękę, kiedy upadam i pomagają się podnieść i stawić czoła przeciwnościom losu…

Równie serdecznie i gorąco chciałabym podziękować Wam za te wszystkie ciepłe, miłe słowa, za krytykę, Wasze opinie na przeróżne tematy, wskazówki i rady. Pewnie nawet nie domyślacie się, ile Wasze komentarze i sama Wasza obecność dla mnie znaczą.

Dzięki Wam wszystkim życie wydaje się być cudem, najwspanialszym z otrzymanych darów… Mam tak wielu cudownych ludzi dookoła…  To prawdziwe szczęście. Dziękuję!

 

Jeszcze raz pozwolił los

Dwojgu ludziom spotkać się

Łaskawy los to prawo dał

Znaleźć się zrozumieć się

Miał sto innych dla nas szans

Lecz dał największą ufał nam

Łaskawy los szczęśliwy los

Szczęśliwy los

 

Lubię dłonie twe

I uśmiech i twój wzrok

I co czujesz wiem

I tak mnie wzrusza to

Jest tyle ciepła w nas

I dobre chwile są

A serca nasze powtarzają wciąż

 

Jeszcze raz pozwolił los. . .

 

...
Autor: linka-1
01 grudnia 2006, 19:03

Czasem sama już nic nie wiem i niewiele z tego rozumiem… Tkwi we mnie coś bardzo niepokojącego. I to coś, nie pozwalające się sklasyfikować i określić, bardzo mnie martwi. Może ja nie lubię, kiedy wszystko układa się zbyt dobrze? Absurd… A może z obawy, że mogłoby się nagle popsuć i skomplikować, sama zaczynam się zachowywać i działać w taki sposób, że do tego doprowadzam? Wtedy nie jest to przynajmniej takie niespodziewane… Za to jakże chore. Nie, to chyba nie może być wytłumaczenie.

W każdym razie opanowała mnie chwila zwątpienia… Dzisiaj, czytając smsy otrzymane w przeszłości od różnych osób, doszłam do wniosku, że wszystko się powtarza… Że to, co teraz przeżywam, już kiedyś było… Podobne, niemal identyczne słowa, wyznania, zapewnienia… A skoro skończyło się wtedy, czy nie skończy się także i teraz? Czy cokolwiek w takim wypadku ma sens? Wiem, że nie powinnam myśleć w taki sposób, ale jednak to robię. Nie sposób się od tych myśli wyzwolić.

Od nowa zaczynam się zadręczać tym, ile osób skrzywdziłam… Niekiedy brakuje mi tego, co było - jakiegoś wycinka przeszłości. Dlaczego nic nie może trwać wiecznie? Dlaczego się do tej pory nie udawało? Czy na pewno wszyscy zdołali zaleczyć już te rany, które czasem nawet nieświadomie zadawałam? Gdyby tak zawsze dwie osoby równocześnie chciały ze sobą być… O ileż prostsze mogłoby być nasze życie.

Jakim prawem takie myśli i wątpliwości w ogóle rodzą się w mojej głowie? Dlaczego jestem skazana na samą siebie? Czasem wolałabym być kimś zupełnie innym…

Przepraszam wszystkich, których zawiodłam i wciąż zawodzę…