Ech...


Autor: linka-1
29 sierpnia 2005, 20:20

Jestem niepoprawna… Znowu na własne życzenie, można by rzec, popsułam sobie humor… Oczywiście kiedy coś jest nie tak, ja od razu wyobrażam sobie różne rzeczy… Zazwyczaj to, co najgorsze… Moje własne scenariusze… A wszystko przez to, że Sebastian nie odzywał się na GG. I że zlekceważył moje pytania, nie „racząc” na nie odpowiedzieć. Delikatnie mówiąc, wyprowadziło mnie to z równowagi, bo nie lubię być ignorowana. Jak się dzisiaj okazało, on zwyczajnie nie mógł udzielić odpowiedzi, bo nawalił mu komputer. A ja tymczasem zdążyłam mu już napisać to i owo… Nic miłego w każdym razie :P. Czy ja naprawdę muszę być taka wybuchowa i niecierpliwa :P?

Od dwóch dni siedzę w domu i nigdzie się nie ruszam, bo nie mam nastroju ani ochoty na spotkania z kimkolwiek… Wszystko przez powrót do przeszłości… Moje myśli i smutne, bolesne wspomnienia… Do tej pory nie mogę się z czymś pogodzić… Nadal boli mnie świadomość czegoś, o czym się dowiedziałam i tego, jak zostałam potraktowana niemal dwa lata temu… Nie chowam urazy, chociaż muszę przyznać, że kiedy do tego wróciłam, odżyła we mnie złość. Poczułam się zawiedziona tak, jak wtedy, chociaż minęło już tyle czasu… Wybaczyłam już dawno… ale niepokój pozostał.

I tak się nad czymś zastanawiam… Co byście zrobiły, gdybyście za kilka lat spotkały na swej drodze dziecko innej kobiety, które byłoby uderzająco podobne do Waszego męża? Jego dziecko, o którego istnieniu on nie miałby jednakże pojęcia?

 

30 sierpnia 2005
? wybacz, ale nie umiem na to pytanie odpowiedzieć...,bo poprostu nie wiem...
Trzymaj się:*!
Kumcia
30 sierpnia 2005
nie wiem..
poza_czasem
29 sierpnia 2005
\"Od dwóch dni siedzę w domu i nigdzie się nie ruszam, bo nie mam nastroju ani ochoty na spotkania z kimkolwiek\".
Chyba możemy podać sobie rękę ,bo ja też :] Wychodzę z domu tylko po to ,by kupić paczkę tanich rakotworów + tanią oranżadę :]
Ignorancja? Więcej cierpliwości!
29 sierpnia 2005
nie wiem jak bym zareagowala. Znajac moj charakter zrobilabym mezowi awanture i... chyba bym odeszla. Nie wiem, ciezko powiedziec, bo nie przekonamy sie dopoki nie znajdziemy sie w takiej sytuacji
29 sierpnia 2005
To zalezy ile lat by mialo to dziecko i jaki byłby staż małzenstwa :]Gdyby przedslubne- to mąż przecież nie wiedział :] Gorzej jeśli w trakcie związku :]
29 sierpnia 2005
juz nie raz tak mialam że palnełam raptownie jakas glupote, a potem żalowałam. ech.. a ja nie ruszam się z domu od 4 dni i żyję;D ejj co Ty masz za myśli dziwne... spotkalas jakies poodbne dziecko do Sebastiana?;]
29 sierpnia 2005
jest jedna rzecz, której nie jestem w stanie wybaczyć - zdrada.

i też jestem aż nadto wybuchowa i niecierpliwa, też czasem mam ochotę napisac to i owo, na szczęście nie piszę... ;o)

3maj się, wsztko się ułoży.
29 sierpnia 2005
Na takie pytanie nie potrafię odpowiedzieć.
29 sierpnia 2005
Zależy ile lat miałoby dziecko i jak długo bym go znała...Tak myślę irnocznie teraz to wygląda tak jakbym spotkała byłą dziewczynę chłopaka. Bo to jest jakiś najwyższy...Głupie to zdanie. Fakt. Nie wiem. Za trudne.
29 sierpnia 2005
Oczywiście, że dziecko nie jest niczemu winne. Nie można potępiać ani jego, ani takiej matki... Mnie jednak chodziło o to, jakbyście to odebrały... I jaki stosunek miałybyście od tej pory do swojego męża. Czy to by coś zmieniło?
kaisa
29 sierpnia 2005
przeważnie sama sobie psuję humor:]taka , myślę, kobieca cecha;] powinni ją jakoś specjalnie nazwać /samopsucie/czy coś;]
29 sierpnia 2005
Moja Kochana Przyjaciółka jest takim dzieckiem. I tak jak Jej tak i tu powiem, ze dziecko nie jest niczemu winne.
A będąc w takiej sytuacji zachowałabym spokój. I uszanowała decyzję matki dziecka.

Dodaj komentarz