Smutek i przygnębienie...


Autor: linka-1
07 października 2005, 19:05

Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie dzisiejszy wieczór… Miał być radosny, beztroski, spędzony w miłym towarzystwie… A tymczasem nic z tego nie wyszło… Może to i lepiej? Przynajmniej dotrzymuję towarzystwa babci, bo moja siostra jeszcze nie wróciła do domu… Czuję się jakaś rozbita, przygnębiona… Jestem zatopiona w smutnych myślach, bolesnych wspomnieniach i morzu łez… Pewnej nocy obudziłam się zdezorientowana, bo wydawało mi się, że ktoś mnie dotknął… A przecież cały dom był pogrążony we śnie… A przed kilkoma dniami obudziłam się płacząc… Przyśnił mi się Dziadek z małym dzieckiem na ręku… Ile bym dała za możliwość ujrzenia go, dotknięcia, pocałowania w policzek... Na widok starszych panów ściska mi się serce…W takich chwilach pojawiają się łzy w moich oczach, bo ja już nie mam dziadka… Modlę się w duchu, żeby Bóg nad nimi czuwał… Żeby nie czuli się porzuceni i osamotnieni... Trzy dni temu przyjechała do nas babcia… Tak ciężko mi patrzeć na jej smutek, rezygnację, przygnębienie… Przez cały dzień wynajduje sobie jakieś zajęcia, byle tylko nie myśleć o bolesnych rzeczach… Ale nocy nie da się tak zapełnić… Wtedy jest aż za dużo czasu na rozmyślania… Do tej pory wyrzuca sobie pewne zachowanie względem Dziadka. Jak ona musi się czuć, kiedy zostaje sama w domu? To wszystko jest takie straszne… Takie niesprawiedliwe…

Nie mogę powstrzymać napływających do oczu łez, a przecież babcia nie może ich zauważyć…

Myślę, że najbardziej boję się samotności na stare lata… To musi być straszne… Nie jestem stworzona do życia w pojedynkę… Nie potrafiłabym tak. I przeraża i boli mnie świadomość, że wiele starszych osób jest skazanych na samotność… Nie ma nikogo, kto by o nich pamiętał, kto by się o nich zatroszczył… Nie mają z kim porozmawiać... Co to za życie?? Chyba raczej marna egzystencja…

 

24 października 2005
czas goi rany... i tak będzie w Twoim przypadku kochanie... :)... najgorzej na początku... gdy wszystko jest takie \"świeże\", \"na bieżąco\"... potem idzie jak z górki... obyś więcej nie miała takich snów rzepko
-=Buszmen=-
09 października 2005
ja kiedyś myślałam, że samotnosć w moim życiu musi goscic ciagle.. nie wyobrazałam sobie siebie nawet u boku jakiegos mezczyzny, jakies to obce było dla mnie.. teraz nie wyobrazam sobie zyc w samotnosci;/ i oby kazdy mial kolo siebie ukochana osobe!
aquila
09 października 2005
tak sie zlozylo ze dzis bylam w koisji wyborczj i widok pary starszych osob, ktorych pesel zaczyna sie od 22 albo 28 roku jest naprawde wspaniale. W dzisiejszych czasach fajnie jest spojrzec na pare osob, ktore spedzily ze soba wiekszosc zycia i nadal sa razek i sie kochaja. A teraz wyobrazmy sobie strate jednego z nich po tylu latach. Az boje sie pomyslec........ straszne
09 października 2005
trudno sobie wyobrazić babcie - starowinkę spedzajacą swoj wolny czas w zadymionych pubach, dziadka - za kolkiem rajdowego samochodu ... na wszystko przychodzi czas. Kazdy wiek ma swoje prawa i przywileje. Oni tyle przeszli, że teraz ich czas płynie odrobinę inaczej, może wolniej. Maja czas na pzremyślenia, wspominki, może to lubią? a żal? tergo nie da się pominąć. I Linko, nie należy płakac. Choć wiem, że ciężkie chwile moga czasem nawiedzać człowieka, ale Ty jesteś silna, .. i przezwyciężysz je. Wierza w to. I Ty tez, tylko nie chcesz się przyznać. Jeszcze tylko dwa dni i bedize 12. i zobaczysz, że wszystko dobrze sie ulozy.
olinaaa
08 października 2005
Nie jest sama ma Was Ewelinko:) i trzeba Jej to uświadomic zeby juz nie czuła sie taka osamotniona. Trzymaj sie kochanie... kto jak kto a Ty sobie poradzisz;) czas leczy rany. duzy buziak:* / jak znjadziesz chwile wolnego czasu i ochote to zajrzyj www.olinaaa.photoblog.pl
08 października 2005
Jak dziwnie często nasze wyobrażenia nie zgadzają się z rzeczywistością...
ech...
07 października 2005
Po burzy przychodzi tęcza..
Po łzie uśmiech na twarzy..
Po dziecięcym głosiku, siwe włosy..
Wszystko przemija..
Ale wspomnienia są gdzieś w środku nas..
I nigdy nie umrą..
O niektórych sytuacjach i osobach się nie zapomina..
Tylko po prostu musimy się przyzwyczaić jakoś do tego bólu.. przezwyciężyć nasze słabości i zacząć żyć normalnie... i nie ma co sobie teraz wyrzucać błędów, skoro i tak nic nie można zmienić.. czasu nie da się cofnąć.. trzeba iść do przodu i nauczyć się żyć z niesprawidliwością tego świata..
wiem co czujesz, bo mi 5 lat temu też zmarł dziadek... czułam się okropnie.. i do dziś odczuwam Jego brak.. wspieraj babcię..;*
poza_czasem
07 października 2005
Od dłuższego czasu zastanawiam się co zrobiłbym bez Babci. Mieszka sama w Wągrowcu (Dziadek nie żyje od 18 lat ,nie miałem okazji go poznać ,umarł kiedy byłem jeszcze płodem).
Nie chodzi o to ,że nie będe miał gdzie jechać by spędzić czas ,ale o to jak poradzę sobie bez Babci...
07 października 2005
Nie dokońca amsz rację z tą marnąegzystencją, bo niektórzy tylko tak potrafią. Taki smutek jest wielki i rozumiem Cię. Dobrze, że ciągle masz jeszzcze Babcią i pewnie ich uczucie było ciągle wielkie, jeśli smuci się i jeśli byli tak długo razem. Za to Chwała Panu. A Ty nie płacz, łzy nie zmieniają rzeczywistości.
Kumcia
07 października 2005
Tuuuule kochanie!!Moja babci juz zyje tak od kilku lat..musicie byc przyniej! ja rowniez twierdze,ze samtnosc to najgorsze co moze byc!!tuule!
07 października 2005
W zabieganej codzienności, tak trudno jest pochylić się nad starością, nad smutkiem po stracie kogoś bliskiego, nad nieodwracalnym żalem... To, że nie powiedzieliśmy im tylu słów prosto z serca, jest przeogromnym ciężarem... Dobrze chociaż, że pozostają w nas na zawsze, ciepłym wspomnieniem...
NieZnajomaaa
07 października 2005
Dochodzę do tych samych wniosków... i właśnie z tego względu od czasu do czasu odwiedzam hospicjum... nie jestem w stanie naprawić samotności tych ludzi ale daje mi satysfakcje fakt, że mogę sprawić żeby ta samotność była choc troszkę mniejsza, by tamci ludzie wiedzieli, że ktoś o nich pamięta, martwi, rozumie...

\"Czas leczy rany\"... choć wydaje mi się, że nadal zostają blizny :( i nie wiem czy ból po stracie bliskiej osoby da się całkowicie wyleczyć ale... zobaczysz, że za kilka lat zarówno Ty ojak Twoja Babcia zdoła się z tym pogodzić... przynajmniej w moim przypadku... ale tęsknota nadal pozostała :(

3maj się cieplutko :* Główka do góry... wierzę, że jest cięzko... ale dasz radę :) napewno... :*

Dodaj komentarz