Wiosna w moim sercu...


Autor: linka-1
15 marca 2004, 22:28

       Och, jakie życie jest piękne! Ostatnio jestem bardzo szczęśliwa, ale nadejście wiosny jeszcze dodatkowo tą moją radość i zadowolenie potęguje. Wczoraj byłam na spacerze z moim słonkiem i momentami czułam się, jakby to było lato... Tak samo dzisiaj w czasie przerwy na boisku szkolnym... Słonko grzeje, ptaszki ćwierkają i powoli wszystko zaczyna się budzić do życia... Wczorajszy dzień był wspaniały... To było takie niesamowite uczucie - leżeć obok mojego kochanego Seby na stercie liści i wpatrywać się w jego prześliczne oczy lub w błękitne niebo (wieczorem już nie błękitne, a rozgwieżdżone:)). Jednak wieczorny chłód przywrócił mnie do rzeczywistości – ręce całkowicie mi skostniały. Na wiosnę w pełni przyjdzie nam jeszcze troszkę poczekać... Ech... Poczułam się jak dziecko – a wszystko to za sprawą zwyczajnej huśtawki :). I dla jasności – nie chciałam się huśtać, kiedy jeszcze było jasno nie dlatego, że się wstydziłam, ale dlatego, że wtedy po prostu nie miałam na to ochoty. Tak to z nią bywa, że po prostu jest albo jej nie ma, a czasami nachodzi człowieka w nieoczekiwanym momencie :). W każdym razie to było jak powrót do dzieciństwa...

       Ale kiedy widziałam małe dzieci, bawiące się na placu zabaw, zrobiło mi się ich żal... Tyle w przyszłości będą musiały przejść... Czeka je w dorosłym życiu wiele problemów, trosk, zmartwień... A one na razie nie zdają sobie z tego sprawy. Żyją sobie beztrosko w nieświadomości i pewnie często marzą o tym, żeby być już starszymi... Kiedyś zrozumieją, że niepotrzebnie tak się im do tego spieszyło... Tak sobie myślę, że cieszę się, że pewne rzeczy mam już za sobą i gdybym mogła mieć wpływ na uciekający czas nie chciałabym go cofnąć, ale po prostu zatrzymać w miejscu... Uważam, że teraz przeżywam najpiękniejszy okres w moim życiu – niby dorosła (z prawnego punktu widzenia), bo pełnoletnia, ale równocześnie mogę nadal polegać na moich rodzicach i póki co żyć na ich rachunek – jeszcze nikt nie wymaga ode mnie, żebym zaczęła się sama utrzymywać i zarabiać na swoje potrzeby... Mówiąc szczerze obawiam się nadejścia tej chwili... Boję się, że nie dam rady... Że nie znajdę pracy, a jeżeli nawet będę ją miała, że moje zarobki będą niewystarczające, żebym była w stanie zapewnić sobie środki niezbędne do życia i wszystko opłacić... Życie nie jest ani proste, ani tanie... A zwłaszcza samodzielne życie... Ale mam nadzieję, że jakoś wszystko się ułoży :). I właśnie w to będę wierzyła i do tego dążyła =].

       Zaczęłam doceniać to, co mam i nie tęsknić za tym, czego mi brakuje i czuję się niesamowicie szczęśliwa. Może nie zawsze jest kolorowo i czasami uśmiech znika z mojej twarzy, w oczach pojawiają się łzy, a w głowie niewesołe myśli, ale przeważnie nie opuszcza mnie dobry humor i jakaś taka wewnętrzna radość... Tak naprawdę nie mogę narzekać na swoje życie, tym bardziej, że ostatnio obchodzi się ze mną łaskawie (nie licząc kilku aspektów). I kocham swoje życie... Nie chciałabym się z nikim zamienić...

Jeszcze dodatkowo taka piękna teraz pogoda – po prostu chce się żyć :). W tej chwili tak się wzruszyłam, że mam łzy w oczach... Łzy szczęścia i radości... I właśnie takich łez z całego serca Wam życzę. Niech udziałem Was wszystkich stanie się SZCZĘŚCIE przez wielkie „s”. W końcu nie można się czuć bezgranicznie szczęśliwym, jeżeli ktoś jest smutny i cierpi... I dlatego chciałabym, żebyście Wy takowi się czuli, a tym samym także ja =].

Nadeszła pora na wiosnę w naszym sercu :).

18 marca 2004
Heheh, droga Ciociu ;), to wcale głupio nie zabrzmmiało - przynajmniej jak dla mnie :). Ależ ja się wcale nie martwię na zapas... Nie jestem w stanie z moim optymistycznym nastawieniem do życia =]. Po prostu tak jakoś naszła mnie taka chwila namysłu nad przyszłością... Ale w końcu co ma być, to będzie i się z czasem przekonamy. A na razie trzeba się cieszyć każdą chwilą :). Wcale nie mam Ci za złe, Ktosiu_ważny :), że się rozpisałaś nie na temat. Przykro mi, że wiosna w Twoim sercu się skończyła, ale wierzę, że wkrótce ulegnie to zmianie - że zagości w nim na nowo. Taki nieokreślony strach... Ech, skąd ja to znam. Ale jednak przed miłością i szczęściem nie uciekniesz i w końcu Cię to dopadnie :). Oj, Shelby, Shelby... Ty pesymistyczna optymistko :D. Bardzo spodobało mi się to Twoje określenie, że słońce świeci Ci w sercu... I oby nigdy nie przestało i nawet kiedy przysłonią je chmurki, jego promyki przez nie przenikały i napełniały Twoje życie nadziej
Shelby
18 marca 2004
Optymizm godny podziwu, ja w sumie też jestem optymistka..podchodząca do wszystkiego z pesymizmem i działam na zasadzie "i tak się nie uda" ;) Bez wątpienia wiosną pachną wszystkie nadzieje i ja to wyraźnie czuje,i niewątpliwie sprawia to ze słońce świeci mi w sercu wiec czuje podobnie jak ty ;) Co do tego strachu przed dorosłością to ja myślę, że wystartujemy wtedy kiedy bedziemy na prawde na to gotowi, a rodzice bedą nas trzymac w pieleszach do czasu kiedy sami stwierdzimy ze chcemy odejść - w koncu od tego ich mamy ;) ale nie tylko.... Poki co zerujmy sobie jak takie małe pasożyciki na nich ;) bo w koncu nam, wolo...miło miec blisko tych których sie kocha
Nikt_ważny
18 marca 2004
'Nadeszła pora na wiosnę w naszym sercu :).' - to zdanie najbardziej mi się spodobało. Wiosna(kalendarzowa) zbliża się coraz większymi krokami, a ta w moim sercu się skończyła. Z jednej strony się cieszę, ponieważ nie muszę się już zamartwiać i ciągle gadać 'Kocham Go, tylko dlaczego bez wzajemności' itp.. Teraz mam jakiś taki lepszy humor. Ciągle się śmieje, ale bywają momenty gdy na mojej twarzy nie widać uśmiechu, nie słychać mego śmiechu. Wtedy rozmyślam. Nad czym? Nad przeszłością, przyszłością i teraźniejszością. Dużo myślę o P.. Gdy o nim myślę, od razu przychodzi mi na myśl jedno słowo 'strach'. Przed czym? Sama nie wiem czego się boję. Miłości.. Szczęścia.. A może jeszcze czegoś innego..
Sorx, że się tak rozpisałam nie na temat. Pa pa :*
Sławek
18 marca 2004
Nie ma sie co martwić na zapas takimi sprawami jeszcze tyle czasu, tyle żeczy których się przez ten czas nauczymy, że nie bługo wyda się nam to naomalne że sie sami utrzymujemy, że pracujemy i wogóle. Będzie dobrze...zawsze trzeba wychodzić z tego założenia a narazie ... "CARPE DIEM" !!! Pozdrowienia dla Ciebie i Sebastiana !!!
17 marca 2004
Co do dzieci...Jak to mówi mój kumpel"One mogły by nie rosnąć"-i to prawda:) Mnie też się udzieliła wiosna-pięknie to ujęłaś Szczęścia w życiu!
Kumcia
17 marca 2004
Nie martw sie na zapas.Zyj chwila i ciesz sie tym co masz!!:) Wioooooooosnnnaa..cudowny jest wieczorny cieply,wietrzyk!
16 marca 2004
Ahhh wiosna AH to ty:) :P Wiosna a razem z nią lepszy humorek:> skąds to znam :D
*KiNiA*
15 marca 2004
niepoprawna optymistka!!!, ale chwała Ci za to...
15 marca 2004
no koteczku :)... będzie coraz cieplej :]... będą spacery po parku... wyprawy na działkę :)... i to niebawem akurat... bo ognisko będzie i pieczone ziemniaczki... mniam :]... pozatym będzie działkowy grill :)... kwiatuszki będą a puźniej i owoce ;)... ale to troszkę puźniej... po maturze :]... to jest głowny cel nasz jak narazie... mianowicie dobre zdanie egzaminu dojrzałości... a zdać to zdamy... musimy ! :]... dlatego o pracy nie ma jeszcze co myśleć... a co dopiero jeżeli masz się już z niej utrzymywać... do tego kochanie jeszcze trochę czasu :)... zajmijmy się doczesnymi sprawami :)... wiosna przecież idzie :]... już nie mogę się doczekać... na te wspólne wycieczki rowerowe... pływanie na basenie... itp... i koteczku nie mów że "NIE!"... bo tu nie ma w tym nic złego a tylko miłe wspomnienia :)... ale do tego jeszcze czas :)... papa koteczku mój...
PS... szykuje się najszczęsliwsza wiosna w moim życiu... i napewno jej nie prześpię ani nie przegapię :]... -=B
ciotka_dobra_rada
15 marca 2004
Napisze jedno: oby w sercach wszystkich ludzi zagoscila wiosna i to na zawsze! Ciesze sie Twoim szczeciem i podejsciem do zycia (wiem ze to glopio brzmi...) Yeaaaaah, peace i wogole! Zycie kochamy Cie nad zycie! Buzka!

Dodaj komentarz