Wyjaśnienia...


Autor: linka-1
18 czerwca 2004, 16:41

Coś mi się wydaje, że niektórzy będą mieli ochotę rozszarpać mnie na kawałki i wcale nie będę się temu dziwiła :P. Aż obawiam się Wam do tego przyznać, ale nie mam innego wyjścia... Wszystko to, co zawarte zostało w mojej poprzedniej notce, jest tylko i wyłącznie fikcją literacką – wytworem mojej nadzwyczaj bujnej (jak widać niekiedy aż za bardzo) wyobraźni. I tylko przykro mi, że niektóre z Was na pewno poczują się zawiedzione i rozczarowane... Byłyście tak podekscytowane tą „nowiną”, że co prawda z ciężkim sercem, ale jednak, muszę Was wyprowadzić z błędu.

Pewnie zastanawiacie się, co mnie podkusiło, żeby napisać coś takiego i udawać, że jest to prawda... No cóż... Po prostu byłam ciekawa, czy potrafiłabym coś na tyle przekonująco opisać, żeby wszyscy w to uwierzyli. A ten szatański pomysł zrodził się w mojej głowie wczoraj, kiedy byłam z moim Słonkiem (niestety ;) nie mężem – przynajmniej jak na razie :D). W pewnym momencie nazwał mnie swoją żonką i to wystarczyło, żeby wprawić moją żywą wyobraźnię w ruch... Wszystko, co opisałam posiada wszelkie cechy prawdopodobieństwa właśnie w tym celu, żeby wydało się to jak najbardziej realne i rzeczywiste... Tak właśnie wyobraziłam sobie tę niewątpliwie wzniosłą i szczególna chwilę... Zadałam sobie pytanie, jak bym się czuła dzień po swoim zamążpójściu i zgodnie z udzieloną samej sobie odpowiedzią, stworzyłam tę notkę...

Możecie mi wierzyć, że już w chwili, kiedy przeczytałam pierwsze komentarze, pożałowałam swojego wybryku. Przeraziła mnie świadomość, że ktoś może poczuć się rozczarowany (tym, że nie jest to prawda) lub, co gorsza, świadomie i z premedytacją przeze mnie oszukany... Nienawidzę zawodzić ludzi i dlatego czuję się okropnie. Od samego początku nie wiedziałam, czy powinnam się śmiać czy płakać... W każdym razie załamałam się i nawet zaproponowałam Sebastianowi, żebyśmy naprawdę poszli do ołtarza :P. Niestety ;) nie wziął tego na poważnie ;]. Wiem, że prawdopodobnie jesteście na mnie wściekłe, ale ja po prostu mam czasami zwariowane pomysły, które na nieszczęście niekiedy decyduję się wprowadzić w życie... A że nie potrafię kłamać, muszę Wam wyjawić tę „przerażającą” prawdę... I w sumie w tym momencie kamień spadł mi z serca, bo to, co miało być żartem, już dawno przestało mnie bawić...

Kiedy moja mama usłyszała o tym, co zrobiłam, zaczęła się śmiać i stuknęła się w czoło... A moja siostra, chyba chcąc mnie dobić :P, rzuciła tekstem, żebym napisała, że wzięliśmy rozwód. I mimo całej tej obawy, jaka będzie Wasza reakcja, kiedy przeczytacie te słowa, zaczęłam się szaleńczo śmiać... Kto wie, gdyby nie to, że na tym blogu jak do tej pory, poza tym jednym małym wyjątkiem, opisywane są wydarzenia, które naprawdę miały miejsce (i raczej nie mam ochoty więcej tego zmieniać :P) i które dotyczą bezpośrednio mojego życia i sposobu jego postrzegania, moje przemyślenia, obserwacje i refleksje, być może dałabym się skusić ;P. Ale w to już byście chyba raczej nie uwierzyły, prawda :D?

Biję się w pierś i liczę na Wasze zrozumienie i poczucie humoru. Okażcie litość dla mojej chorej wyobraźni i wyrozumiałość dla często nie do końca przemyślanych decyzji, podejmowanych przez moją skromną, postrzeloną osobę :P. I z całego serca przepraszam, jeśli któraś z Was poczuła się niemile rozczarowana... Jeśli sobie zażyczycie, nawet siłą - jeśli będzie to konieczne, ale zaciągnę Sebę do ołtarza ;) (czy może póki co tylko do Urzędu Stanu Cywilnego)... A jeśli będzie się stanowczo opierał :P, poszukam sobie innego kandydata na męża ;D.

Kocham Was wszystkie i jeszcze raz przepraszam za mój żart... Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy!

25 czerwca 2004
no moja ukochana żoneczko wszystko oki ale me wątpliwości budzie pewne zdanie : \"nawet siłą - jeśli będzie to konieczne, ale zaciągnę Sebę do ołtarza \"... możesz mi to kochanie wytłumaczyć ?? ;)))))))... -=Buszmen=-
shark
21 czerwca 2004
:):):):):.WIESZ.... SKORO MASZ TAKA WYOBRAZNIE LITERACKA MUSISZ BYC NAPRAWDE ZAKOCHANA..ALE MIMO WSZYSTKO ZYCZE WAM WSZYSKIEGO NAJLEPSZEGO I ZYCZEN NIE COFAM.PA POZDRAWIAM
nika-j
19 czerwca 2004
no no no. hmmmm. nie ma co. ale wiesz co, podejrzany mi byl ten slub w srodku tygodnia. ale co tam. ja sie nie gniewam, a nawet wiesz co?? w takim wieku brac slub.....:)
kaisa;]
19 czerwca 2004
wiesz.przez internet latwo kogos oszukac.kiedy nie widzisz twarzy oczu gestow. tak jest prosciej. stad tyle rozczarowan ludzi innymi poznanymi ta droga.eh nie znam cie.ale cieszylabym sie gdybys byla mezatka jesli to dawaloby szczescie:) a pamietaj ze fikcja moze stac sie rzeczywistoscia;]
19 czerwca 2004
linka ty...ty...ty okropna dziewucho!!!:D:P no ale jak tu sie mozna na ciebie gniewac skoro nie miałas złych zamiarow?:> I tak szczerze mowiac(przyznam sie bez bicia:)nie nabralam sie tylko dlatego ze najpierw przeczytałam kilka zdan tej notki,a kiedy przeczytalam o jakims klamstewku w poprzedniej notce to przezucilam sie na tamta i na koncu doczytalam tą:P...aa i prosze zeby to bylo ostatni raz:>....:*
19 czerwca 2004
no nie!!!!!!! doznałam szoku!!!!!! cwaniara z ciebie! od razu przed oczyma stanęła mi scena z \"M jak miłość\" A swoją droga to dość romantyczne....ja osobiście nie chciałabym tak szybko wyjść za mąż!
Kumcia
19 czerwca 2004
Hahahahhaha Ty Waritko!!! hahaha wedlug mnie nalezy sie z tego smiac :) Nie mogla w to uwierzyc..bylo to dla mnie nieprawdopodobne..ale jednak wiedzialam,ze tak moze byc.I myslalam naprawde,ze jestescie mezem i zona :) hahahahahhahahahah Chyba musze na to jeszcze poczekac!! Hahahahah dobr!! Mowilam Ci ze masz talent!! Tuuullllllleeeeeeeee :) hahaa!!
19 czerwca 2004
jestes niesamowita poplakalam sie ze szczescia, nikt mi w zyciu nie zlozyl tak pieknych zyczen. Ja sie teras lenie i polaze bo blogach po moich urodzninach :D Kochana Linko, dziekuje za wszystko z calego serca :*
*KiNiA*
18 czerwca 2004
Wiesz... mnie też to nie bawi
18 czerwca 2004
no nieładnie tak kłamac....:)
18 czerwca 2004
Buahahaha...Jak mi powiedziały o tej notce Kasia i Elka (bliżej znane jako monterka i mondiala) nie uwierzyłam,ale rzeczywiście,napisałaś to przekonywująco :)
18 czerwca 2004
eh, to ja nie mam co sie na ciebie wnerwiac, bo (wybacz) nie widzialam wczesneij tej notki, dopiero na to wloczylam i sie dowiedzialamze to byl psikus. Tak wiec nei dalam sie nabrac! :D
POSTAL
18 czerwca 2004
Wydaje mi sie, ze mam lekko dyktatorskie zapedy
18 czerwca 2004
hihih :* wiedziałam, że gdzies w tym tkwi jakiś trik :) ale co tam :] kiedyś pewnie wyjdziesz za maż i bedziesz wspaniała małzonka z błekitna sukienka wtulona w swojego kochanka :D ja Ci wybaczam :D
18 czerwca 2004
Eeeeeeeeeeeeeeeee *linko* ooo ty:> !!!!!! Tak cos czulam....ze nie tak jest...bo nie moglam uwierzyc...Heh..Nadajesz sie na jaks pisarka :> Masz bujna wyobraźnia...az za !! :> Pozdrawiam:) CmOk!! :*

Dodaj komentarz