Ach :)
12 lutego 2006, 19:53
Ostatnio zapomniałam chyba o wszystkich zmartwieniach i nurtujących mnie pytaniach i wątpliwościach… Cieszę się każdym nowym dniem i staram się go wykorzystać najlepiej, jak to tylko możliwe… I chyba mi się udaje, bo czuję się naprawdę zadowolona i szczęśliwa :). Częste spotkania z Sebastianem stały się normą… Przecież moje ferie nie potrwają już długo… A wraz z rozpoczęciem nowego semestru trudno będzie wygospodarować tyle czasu na spotkania… Niestety zaczną się schody i będę miała problemy, żeby ze wszystkim nadążyć. Póki co staram się nie martwić na zapas, żeby nie psuć sobie nastroju. Pogoda ducha mnie ostatnio nie opuszcza, jestem przepełniona energią i tryskam dobrym humorem :) (może nawet aż za dobrym :P, jak niewątpliwie sądzi kilka osób :>. Chyba nawet się przez to naraziłam :P). Uwierzcie, ja naprawdę nic nie piję ani nie biorę :D. Nie potrzebuję tego :). Ja po prostu taka jestem :). Podoba mi się taki stan rzeczy… Szkoda, że nie może trwać wiecznie :). Od dawna nie byłam tak skora do żartów, droczenia się i śmiania, jak obecnie. Coraz częściej łapię się na tym, że śmieję się do własnych myśli, a w niektórych miejscach nie mogę tego dać po sobie poznać, bo mogłabym zostać uznana za nienormalną (w sumie nie po raz pierwszy :D, no ale…) ;). Ponieważ trudno mi się pohamować, by nie wybuchnąć śmiechem, gryzę się w język, co jednak nie zawsze przynosi oczekiwane efekty :P. Kocham te swoje fazy i napady śmiechu, kocham czuć się tak wolna i szczęśliwa :).
Szaleję za Sebastianem, uwielbiam go i cieszę się z każdej spędzonej razem z nim chwili :). To chyba jest dobry znak, bo momentami wydaje mi się nawet, że………. :). No ale pozostawmy wszystko własnemu biegowi. Nie ma się co spieszyć :). Póki co jest cudownie tak, jak jest i niech tak pozostanie…
PS. I nawet udało się nam w końcu wybrać na łyżwy :>. Wywaliłam się tylko raz, przez przypadek, bo zaryłam ząbkami z przodu łyżew :). Wypadałoby nauczyć się w końcu porządnie jeździć :P. Koniecznie musimy wybrać się na lodowisko ponownie :).
PSS. A tak swoją drogą nie przypuszczałabym, że mogę być aż tak dzika, rozpustna i zepsuta :P. Ale pewnie życie jeszcze nie raz mnie zaskoczy i odkryję w sobie coś, czego istnienia nawet w najśmielszych snach bym nie podejrzewała :>.
Pozdrawiam!
Bo o zmartwieniach i wątpliwościach myśleć nie można! Takie Twoje notki to mogłabym czytać codziennie... :) I znowu wierzyć, że przecież ja też tak moge... Że jutro Serduszkowy dzień i przecież musi być dobrze... Śliczne zdjęcia, wiesz? :)
ps. ciesze sie ... ze znowu jest glonc !
Hahaha, dobry humor ci dopisuje :) Ale badz taka jak najdluzej, weseli ludzie zyja dluzej. Poza tym sa bardziej pozytywnie odbierani przez innych ludzi :)
A zdjecie jest super :)
A martwiłam się Tobą troszkę.
Ale uśmiecham się teraz do Ciebie i już.
P.S mam proźbę, jeśli bedziesz miala chwilkę czasu zagadaj do mnie na gg --> 7022820 bo chciałabym Ci podać nowy adres mojego bloga.
Dodaj komentarz