Jak może być :)


Autor: linka-1
12 marca 2004, 00:45

Spotykamy

wystarczająco wielu ludzi,

którzy mówią nam, jak jest.

Teraz przydałoby się kilku,

którzy powiedzieliby, jak może być.

 

Robert Orben

 

 

Otóż to... Tak naprawdę nikt nie musi nam mówić o tym, jak jest, bo sami doskonale zdajemy sobie z tego sprawę – obserwujemy na co dzień, jesteśmy „naocznymi świadkami”... Chyba, że nie chcemy tego przyjąć do wiadomości... Niekiedy wolimy się oszukiwać, żeby po prostu mieć lepsze samopoczucie... A niestety nie jest dobrze... I ta świadomość może przytłaczać i skłaniać do nieciekawych, wręcz ponurych refleksji. Ale nie można pogrążyć się w beznadziei, poddać zwątpieniu i zniechęceniu... Jakoś trzeba żyć, a rezygnacja i pogodzenie z losem z pewnością nam w tym nie pomogą... Ale przecież nie musi być tak fatalnie... Możemy się starać, żeby było lepiej. Nie naprawimy świata i nie zmienimy otaczającej nas rzeczywistości, ale możemy wpłynąć na nasze najbliższe otoczenie... Nie pozwólmy, żeby nasz świat (w znaczeniu nasze życie) pogrążył się w szarości... W głównej mierze od nas samych zależy, jaki odcień nadamy naszemu istnieniu. Zależy to od tego, jaki sens mu nadamy, czym się będziemy kierowali i do czego dążyli... Każdy chce być szczęśliwy i każdy dokłada największych starań, żeby owo szczęście osiągnąć... Tylko, że niekiedy popełniamy błędy, jesteśmy zaślepieni i nie potrafimy dostrzec prawdziwego szczęścia, goniąc za jego namiastką. Czym tak naprawdę jest dla Ciebie szczęście? Spróbuj odpowiedzieć na to pytanie, a dopiero później staraj się je osiągnąć... I miej je cały czas na uwadze, by nie pozwolić się zwieść złudzeniu, rozproszyć albo ulec własnemu pożądaniu i zachłanności. Nasze życie może być piękne, bez wątpienia. Najlepszy dowód to te nieliczne chwile, kiedy wszystko się nam udaje, kiedy jesteśmy zadowoleni z siebie i swojego życia, a na naszych twarzach gości uśmiech. Jedyne, o co musimy się postarać, to utrzymać ten stan jak najdłużej... A będzie to możliwe, kiedy nauczymy się cieszyć z małych rzeczy, doceniać to, co mamy, starać się uszczęśliwiać innych, pomagać, zarażać uśmiechem i nie tracić nadziei. To wszystko kiedyś zaprocentuje... Nauczmy się z ufnością patrzeć w przyszłość i przyjmować z pokorą to, co zsyła nam los... Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji, wszystkie problemy można rozwiązać, a przeszkody pokonać... Bo tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych - człowiek jest w stanie ze wszystkim sobie poradzić. W każdym z nas jest więcej siły i odwagi, niż moglibyśmy przypuszczać... Nie myślmy o tym, jak jest, ale miejmy na uwadze, jak może być... I zmierzajmy do tego, żeby tak właśnie było... Życzę i Wam, i samej sobie wytrwałości :). Możemy tego dokonać i pora w to uwierzyć =]. Powodzenia!!

15 marca 2004
Ah zapomnialam dodac NIECH MOC BEDZIE Z TOBĄ!!! i AJ LOF JU!!!! :)
15 marca 2004
HoHoHo ile mądrych słów tu padło...wiesz zawsze sobie to powtarzam (pozwol ze zacytuje) "nauczymy się cieszyć z małych rzeczy, doceniać to, co mamy, starać się uszczęśliwiać innych, pomagać, zarażać uśmiechem i nie tracić nadziei" ale jakoś trudno mi w tym postanowieniu wytrwac...
12 marca 2004
Kumcia
12 marca 2004
:)
*KiNiA*
12 marca 2004
śliczna, notka, dowartościowała mnie moralnie i zakładam, że może być lepiej, a właściwie to napewno będzie :)
12 marca 2004
kochanie... ja wszystko dobrze rozumiem co masz na myśli :)... ja wcale nie uważam że to co piszesz jest złe , błędne... i wcale nie piszę tak aby Cię zdenerwować... skądże znowu :)... nigdy nie chciałem ,nie chcę i nie będe chciał denerwować moje ukochane słoneczko... mam nadzieje że w to nie wątpisz... ale tylko no wiesz... powiem tak... o życiu , cierpieniu , smutku... można by pisać w nieskończoność... i jedna notka choćby nie wiem jak długa była nie ujmie wszystkich aspektów :)... jest tyle możliwość skomentowania tego... tyle różnych zdań i opini... ja tylko przedstawiam jedną z nich... bo to przecież komentarz jest... więc nie przejmuj się :)... a tak wogóle to założyłbym się że nie ma takiego filozofa który wiedziałby wszystko o życiu i wszystko co z nim związane jest :)... przecież jesteśmy tylko i aż ludźmi :)... niom to mój komentarz :)... pozdrowienia... potem mi opowiessz jak Ci poszło koteczku na próbnej maturze a ja niekoniecznie opowiem C
*linka*
12 marca 2004
Hmm... Masz rację, kochanie, że uśmiech czy radość, a szczęście to nie jest to samo. Dla każdego z nas szczęście oznacza co innego i co innego sprawia, że czujemy się szczęśliwi. I ja doskonale o tym wiem, a w swojej notce wcale nie twierdzę inaczej. Nie musisz mi tego, słonko, uzmysławiać :P. Odnoszę wrażenie, że trochę na opak zrozumiałeś moje słowa. Oczywiście - zwątpienie kiedyś nadejdzie, ale najważniejsze, żeby się mu nie poddać całkowicie. A nadzieję można zachować mimo wszystko!! Oczywiście, że nie można zatracić poczucia rzeczywistości i bujać w obłokach i ja broń Boże do tego nie namawiam :). Wiadomo, że życie to nie tylko radość, szczęście, ale także cierpienie, znój, ból... Ale przecież o tym nie trzeba mówić, bo każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę... Doświadcza tego w ciągu swojego życia... Ale wierzyć to nie znaczy jednocześnie zamykać oczy na prawdę... Zresztą tego nie da się zrobić, bo fakty mówią same za siebie. Nie
12 marca 2004
no koteczku wiele masz racji w tym... ale nie do końca :]... muszę Ci uzmysłowić kilka spraw :)... tzn... stworzyć podwaliny do skomentowania mojego komentarza :)... toteż... co innego to uśmiech , radość a co innego to szczęście... to pierwsze może sprawić że osoba koło nas może się uśmiechnąć :)... można jej poprawić humor... dobrym nastawieniem i przede wszystkim uśmiechem... bo śmiech potrafi cuda zdziałać :)... niestety zdarzają się nałogowi śmiechowcy... co wszystko pojmują w kategoriach uśmiechu :)... sam mam tak czasami... wtrącam jakieś humorystyczne wątki nawet jeśli jest mowa o czymś poważnym... kogoś by to mogło urazić ale wiesz :)... zależy od drugiej strony :)... natomiast szczęście jest indywidualne... :)... każdy się cieszy na swój sposób... ale trudno jest takim szczęściem drugą osobę "zarazić"... bo dla każdego szczęście ma różne nazwy i imiona :)... dla jednego coś może być szczęściem a dla kogoś innego smutekiem... a jak... ta
ciotka_dobra_rada
12 marca 2004
Dokladnie! Musimy isc z uniesiana glowa przez zycie i nie myslec o tym jakie jest beznadziejne! Lapmy szczescie i ulotne chwile...! Buzka!
12 marca 2004
Stać mnie tylko na to,żeby powiedzieć:święta prawda!!!! :)
12 marca 2004
Codziennie powtarzam sobie , że będzie lepiej, bo nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej.Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się do siebie. To ja, jakaś inna, ale zawsze ja.W wielkim nieszczęściu znalazłam swoje szczęście. Swoja matura to sie nie przejmuj, szczególnie z polaka.Ładnie piszesz.
12 marca 2004
pochwale sie ze ta notke o twojej osobowosci przeczytalam do konca, tylko blogi mi sie jebie i niechce mi sie zac pisac :/ ale powiem ze raz jak jechalam samochodem i przejechalam JUZ ZDECHLA wieworke nie moglam jedzic chyba 2 tygodniu :( czuje ze jestesmy bardzo do siebie podobne :)heh szczescia co za subiektynwe (dobrze to napisalam?) ja sama niewiem raz to raz to zawsze mysle ze to mnie pocieszy i da szczescia ale tak naprawde to sama niewiem co chce, nie wiem 3 rzeczy, POLSKA, CHLOPAK, i ELA (moja przjaciolka) chyba tyle mi starczy no i moja ukochana nauka bo chcem byc doktorem :) (od glowy) pozdrawiam ciebie serdecznie i mam nadzieje ze lepiej sie czujesz :) papap anka :*
radek
12 marca 2004
Pozwolisz Ewelinko że pozwole sobie zabłysnąć jakimś cytatem na Twoim blogu. "Najpierw musisz zadać sobie zajebiście ważne pytanie. Co tak naprawde lubisz robić? A potem poprostu zacznii to robić. Dlatego ja będe jarał blanty" :) Myśle że sporo prawdy w takim rozumowaniu choć może się prymitywne wydawać. Michał Wiśniewski lubi śpiewać do ludzi, Andrzej Lepper lubi być zawsze dowcipny a ojciec Rydzyk prowadzić interesujące audycje w radio i od wszystkich nich bije taaaakie szczęście. Ale tak całkiem serio to chyba każdy powinien sobie sam odnaleźć szczęście, tak tak właśnie tak jak Michał czy Andrzej...

Dodaj komentarz