Mrok spowija świat...?


Autor: linka-1
20 kwietnia 2004, 18:53

Jakie to życie jest dziwne… Człowiek najpierw przez długie lata się uczy i studiuje, a później przez jeszcze dłuższy okres czasu pracuje (lub powiększa i tak już liczne grono bezrobotnych). Czasami się zastanawiam, jaki to wszystko ma sens… Czy odpoczywać i korzystać z życia mamy dopiero na emeryturze? Nie! I dlatego nie można zapomnieć o mniejszych lub większych przyjemnościach, w żaden sposób nie powiązanych z codziennymi obowiązkami :P. Szczerze mówiąc, martwi mnie to wszystko… Można powiedzieć, że powoli staję na rozstaju dróg. Skończę liceum i co dalej? Co ja właściwie chcę robić i osiągnąć w swoim życiu? Zakładam, że maturę uda mi się zdać (i mam nadzieję, że się nie przeliczę!), ale z dostaniem się na studia może już być gorzej… A jeśli mi się nie uda, to co ja wtedy pocznę? Czy kiedykolwiek uda mi się znaleźć satysfakcjonującą mnie pracę, która pozwoli mi się utrzymać? Wiadomo, że życie w dzisiejszych czasach nie jest tanie. Żeby żyć na pewnym poziomie, trzeba mieć pieniądze… O jednym jestem przekonana – one nigdy nie były i nie staną się dla mnie najważniejsze. Bo w życiu zdecydowanie bardziej liczy się co innego. Jednak nie chciałabym ledwie wiązać końca z końcem i czuć strachu przed każdym kolejnym dniem… Przyzwyczaiłam się, że niczego mi nie brakuje… I to mnie przeraża. Wiadomo, że nie będę wiecznie na utrzymaniu moich rodziców – trzeba będzie się usamodzielnić… I to całkiem niedługo… Czy sobie poradzę?

Czasami prowadzę ze swoimi koleżankami rozmowy na temat naszego przyszłego życia… Wiadomo, że każdy snuje wiele planów. Ale czy chociaż połowę z nich uda się zrealizować? Miejmy nadzieję, że tak… Chcemy zapewnić naszym dzieciom „świetlaną” przyszłość, ale zapominamy o tym, że to wcale nie będzie łatwe. I tak na dobrą sprawę co się okazuje? Że pieniądze, chociaż nie są w życiu najważniejsze, odgrywają niesamowicie ważną rolę. To one pozwalają godnie żyć, spełniać swoje zachcianki i urzeczywistniać niektóre marzenia. To od nich zależy poziom życia i poczucie bezpieczeństwa. Czy więc naprawdę nie dają szczęścia? Zależy, co to pojęcie dla nas oznacza. A jednak nikt nie może powiedzieć, że pieniądze nie mają dla niego znaczenia. Najgorsze jest to, że chęć posiadania niektórych zupełnie pochłania i zaślepia. Ciągły pęd ku karierze, wyścig szczurów, zmierzanie po trupach do celu, żądza sławy, władzy, bogactwa… Nie chcę żyć w takim świecie, ale niestety moje protesty na nic się nie zdadzą. Nie mogę niczego zmienić, chociaż gdybym mogła mieć wpływ na pewne sprawy, wiele rzeczy wyglądałoby zupełnie inaczej… A tymczasem przeważają przerażające wizje i wyobrażenia. Szara rzeczywistość, która za sprawą nas samych robi się coraz bardziej mętna i zagmatwana. Gdzieś po drodze we współczesnym świecie zagubił się człowiek – istota, która potrafi współczuć, kochać, szanować, respektować, pomagać, wspierać… Która jest szlachetna i uczciwa… Oczywiście istnieją wyjątki, których niestety jest chyba coraz mniej. Ufam, że ja nigdy nie stanę się podobna, bo byłaby to największa tragedia i zupełna klęska…

Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży i jak potoczy się moje dalsze życie. Wierzę, że nie będzie najgorzej… I chcę wierzyć w to, że człowiek może się odrodzić i że świat nie chyli się ku upadkowi. Proszę, niech będzie to możliwe! Nie pozbawiajcie mnie mojej wiary, bo bez niej sobie nie poradzę…

jA.maRzYcieLka..!!
21 kwietnia 2004
dzieki za komentarz.. ech *linka*... tylko ze chodzi o to ze on nie docienil tego wybaczenia... tego ile mnie to wszystko kosztowalo... ile przezylam... po prostu jakis czas temu (juz ponad miesiac minal) powiedzial mi ze to juz nie ma sensu ze jemu juz tak nie zalezy jak kiedys... ale mi do tej pory nie przeszlo.... ale tamta blizna zostala... i czasami on ja rozrywa swoim zachowaniem... a ja znow musze czekac az rana sie zagoi... blizna chyba rosnie... ale milosc nie maleje... nadal jest... nadal jest mocna... jednak tylko z mojej storny... i wime ze musze ta milosc zniszczyc... zabic ja w sobie... bo nie dam sie wiecznie krzywdzic... pa...
21 kwietnia 2004
kochanie... jak chodziliśmy do podstawówki to martwiliśmy się o liceum... jak to będzie... jak nam będzie szło... czy będziemy mieli dobre stosunki z nowymi kolegami... czy będziemy musieli ostro uczyć się... tak właśnie było :)... i jak ? jest spoko :D... tak samo teraz przejmujemy się maturą... a matura to taki trochę większy sprawdziam :)... więc nie ma co się przejmować i zamarwiać na zapas słoneczko :)... będzie dobrze... a i jeszcze jedno... pieniądze szczęścia nie dają... ja akurat wolałbym być biedny i szczęśliwy niż jeżeli bogaty i nieszczęśliwy :)... niom to tyle :)... papa słoneczko... do rychłego zobaczenia :)... tęsknię straszliwie!... -=Buszmen=-
21 kwietnia 2004
Warto poruszac takie tematy jek ten w tym wieku jaki jestesmy. Nie nalezy siedziec bezczynnie i udawac ze to nas nie dotyczy, wręcz przeciwnie starac sie cos z tym zrobic. niestety w tych czasach jak wszyskim wiadomo istnieja ogromne różnice w społeczeństwie, tz miałam na myśli ze wielu jest takich ludzi, którzy uzależniaja swoje znajomości od majątku swojego i innych. Choć wydaje sie to co najmniej oburzające, to jednak bardzo realne i na dodatek dośc czesto spotykane w obecnych czasach. Dobrze jest mieć ułozone w głowie, swoje zasady, ale wszystko do pewnych granic. Tak myślę. Jak to wyglądalo Setki lat temu ? bylo przeciez wielu mecenasów, którzy sponsorowali wielu, poetów artystów, pomagali im finansowo, a Ci przcież zdarzało sie ze pochodzili z ubogich rodzin i po prostu nie było ich stac na edukację. Patrząc wstecz mozemy ujrzec bardzo dobry przyklad. Choć w zreczywistości wydaje sie to byc mało realne, aczkolwiek zdarza sie (różnego typu stypendia). Pomagając innym ś
21 kwietnia 2004
MOI DRODZY :), ja wcale nie utraciłam optymizmu :). To byłoby niemożliwe, bo wtedy przestałabym być sobą! Nie musicie się o mnie zamartwiać :). Po prostu czasami zastanawiam się nam pewnymi sprawami i mnie one przerażają, czego upust daję w swoich notkach. Po prostu dzielę się z Wami swoimi przemyśleniami :). Czasami (tak jak np. teraz) trochę się martwię, ale nie popadłam w czarną rozpacz! Ale nie myślę o tym cały czas i cały czas się nie zamartwiam... Czasami nie robię tego nawet wtedy, gdy o tym myślę. Ale nie uważam, żeby to było czymś złym. To naturalne, że boimy się nieznanej przyszłości. Ale jakoś to będzie :). A nawet powiem więcej - będzie dobrze :). A nawet jeśli coś pójdzie nie tak, to życie toczy się dalej :). I ja chcę się tym życiem cieszyć :) Pozdrawiam Was serdecznie :* i jeszcze raz powtarzam, że nie musicie się o mnie martwić :).
21 kwietnia 2004
Czytając Twoje notki, mam wrażenie, że potrafisz świetnie pisać wypracowania-masz rewelacyjny zasób słów i ładne zdania układasz, więc matura Ci nie straszna(przynajmniej pisemna :D) To jedna kwestia. Teraz druga-ja też bardzo często myślę nad tym samym. Też zakładam, że maturę zdam, ale dostać się na studia.. Przeraża mnie to potwornie! Tym bardziej, że wybrałam sobie kierunek bardzo oblegany, który poza tym ma niesamowicie trudne egzaminy dążące tylko i wyłącznie do jak największej selekcji chętnych.. Boję się, że nie dostanę się nigdzie i będę musiała siedzieć rok w domku, do następnych egzaminów, a to aż cały rok w plecy! To jest strasznie dużo! Oj, sorry, chyba się rozpisałam! :) Ale powiem jeszcze, że faktycznie-pieniądze tak naprawdę szczęścia nie dają, ale jak by na to nie patrzeć, bez nich nic sie nie da zrobić!
21 kwietnia 2004
Ja może jeszcze nie wiem jak to jest, ale jak zaczynam myśleć o swojej przyszłości i wogóle..to zaczyna mnie to wszystko przerażać...i się boje jak bedzie dalej...Wiem że mam jeszcze na to czas...A Ty droga *linko* nie przejmu się tak (może i łatwo mi jest tak mówić..,ale nprawde będzie dobrze!)zaufaj mi;)) A co do pieniędzy...to one naprawde dają dużo w życiu i prawie wszystko możesz mieć za kasę. Tylko jednej najważniejszej żeczy..miłości...bo co ci z tego jak masz pieniądze a nie masz miłości i nikt cie nie kocha...Więc pieniadze w życiu człowieka odgrywaja dużą rolę ale chyba nie tą najważniejszą...(przynajmniej nie u mnie:)) 3maj się cieplutko!! i pamiętaj żyj chwilą póki jeszcze możesz!! Pozdrawiam :*
21 kwietnia 2004
obawy....obawy te ktore ja zaczynam miec i sie bac powoli....zaczynam jedzic studia...18tka, pelnoletnosc..bosh linka napisalas normlanie @LL co mnie teras zadrecza...linka, jestes madry, super dziewczyna i masz te obawy a ja wierze calym sercem ze bedzie glonc :)...wiesz tez o tym mysle...tez temu kazdy mi mowi ze mam teras wlasnie \"najpieknejsze\" lata mojego zycia...ale co bedzie boje sie....nic niewiem...oprocz tego ze zaczynam w Wrzesniu uczyc sie do mojego ukochanego kierunku....pozdrawiam ciebie bardzo serdecznie linko :* caluski pa pa Puszek :*
ciotka_dobra_rada
20 kwietnia 2004
ja Ci jedno powiem: po kiego grzyba sie zmartwiac na zapas? optymist gora i zyj chwila!!!!!! yeaaaaah! buzka!
jA.maRzYcieLka..!!
20 kwietnia 2004
wiesz sadze ze powinnas myslec pozytywnie... i starac sie... a ten zly los ciebei nie spotka... jestes zdalona dzieffcynka...wiec poradzisz sobie... nie trac wiary w marzenia tyle jest do stracenia... zobaczysz ze dasz rade...!! buzka
20 kwietnia 2004
Komentuje, choc nie dokonczylam czytac notki. Dlugasna potwornie! Ale jutro przeczytam i wtedy walne komenta wlasciwego, a ten jest tylko po to, zebys wiedziala, ze nie zapomnialam o Tobie. :**
*KiNiA*
20 kwietnia 2004
Mnie też przeraża matura (chociaż ja dopiero za rok), jeden egzamin a tak wiele znaczy i tak wiele od niego zależy. Oczywiście że masz wpływ na świat, na swój własny świat, to od Ciebie zależy jak będzie wyglądał i co w nim jest najważniejsze. Cieszę się, że jest więcej ludzi dla których liczy się coś więcej niż tylko kasa.
*KiNiA*
20 kwietnia 2004
Mnie też przeraża matura (chociaż ja dopiero za rok), jeden egzamin a tak wiele znaczy i tak wiele od niego zależy. Oczywiście że masz wpływ na świat, na swój własny świat, to od Ciebie zależy jak będzie wyglądał i co w nim jest najważniejsze. Cieszę się, że jest więcej ludzi dla których liczy się coś więcej niż tylko kasa.
20 kwietnia 2004
Zyj chwila! jakos to zawsze bedzie :)
radek
20 kwietnia 2004
Linko dosyć mocne są Twoje rozważania. Czarny scenariusz może okazać się scenariuszem życia każdego. Ale wydaje mi się że nie powinno się zbytnio przejmować tym że może mnie to spotkać, bo po co. Pieniądze dają szczęście nie można sie oszukiwać że to nieprawda, ale jeśli komuś do szczęścia potrzebny jest dom to lepiej żeby miał tyle, aby starczyło na 1 dom a nie na 100...
Kumcia
20 kwietnia 2004
tak jak w filmie \"pieniadze to nie wszystko,ale wszystko bez pieniedzy to ch***[potem to slowo zostalo zastpione wyrazem NIC\" Tak mi sie wydaje,ze to tak brzmialo. I to jest okropne ,ze od najmlodszych lat sie uczymy,potem pracujemy..a na starosc sie juz niedoleznym z chorowanym..A jezeli jakas osoba odda sie temu calkowicie to co ona ma z zycia??gdzie to \'szalenstwo\'? gdzie te chwile warte wspomnienia??ale jezeli sie \'oleje\' nauke [ jak patrze na swoje oceny to mi sie slabo robi!] to potem moze byc ZLE! takie bledne kolo..Trzeba znalesc poprostu zlostysrodek! Na wszystko znalesc czas...na nauke,prace ,zabawe!! wszystko z umiarem wszczegolnosci tyczy sie to tych 2 pierwsyzch wyrazow!! :) Mature napewno zdasz i napewno na studia pojdziesz :) Wedlug mnie mimo wszystko przez szkole trzeba przejsc nie namczajac sie..moze to bledne podejsc. heh!! Najlepiej mniec w zyciu farta! :) Ja tez chce wierzyc..Przyszlosc to jedna wielka niewiadoma!

Dodaj komentarz