Nigdy nie zapomnę...


Autor: linka-1
01 lutego 2004, 22:52

Chyba każdy z nas posiada jakieś wspomnienia, których czas nie jest w stanie zatrzeć w naszej pamięci... Czasami są one związane z miłymi zdarzeniami czy zabawnymi sytuacjami, niekiedy ze smutnymi lub wręcz tragicznymi... Chciałabym dzisiaj wspomnieć o kilku osobach i zdarzeniach z mojego życia, których NIGDY NIE ZAPOMNĘ:

- Wyprawy do Częstochowy i spotkania z człowiekiem, którego darzę bezgranicznym zaufaniem. Dziękuję Ci, Maciek – za wszystko...

- Pierwszego i jak na razie jedynego spotkania z facetem, którego czasami nie potrafię zrozumieć tak jak samej siebie, i do którego czuję przedziwną słabość.

- Tych osób poznanych dzięki GG, które stały się częścią mojego życia.

- Tego, jak w dzień wagarowicza 2003r. spisała nas (mnie i moje kumpele) straż miejska (uwaga – za zanieczyszczenie ławki :>).

- Swojego pierwszego pocałunku... i każdego następnego z nowym facetem :>.

- Pewnego człowieka, który odmienił moje życie nie zdając sobie z tego sprawy.

- Moich przyjaciół i wspaniałych i zwariowanych kumpeli, z którymi mogę robić absolutnie wszystko (nno... prawie wszystko :P).

- Swojej klasy, z którą przeżyłam cztery lata liceum...pomimo tego, że momentami czułam niechęć do niektórych osób... Będzie mi ich wszystkich ogromnie brakowało.

- Ogromnego strachu, który mnie opanował z powodu obawy o to, że bliskiej mi osobie stało się coś złego... i związanego z tym telefonu w środku nocy.

- Największej depresji w moim dotychczasowym życiu...

- Dnia swoich 18. urodzin i imprezy w Pięciu Nutkach... To wtedy miałam okazję poznać w końcu wyjątkowego faceta.

- Pewnych słów, sms’ów i maili, które sprawiły, że łzy stanęły mi w oczach... Nie zasłużyłam na tyle miłych i pochlebnych słów... Niektórzy chyba mnie przeceniają...

- Wszystkich cudownych chwil spędzonych w Chorwacji... I pewnych zagadkowych oczu...

- Kogoś, kto wyrządził samemu sobie więcej zła, niż innym... Mam nadzieję, że jeszcze nie jest dla niego za późno...

- Mojej jazdy do wrocławskiego ZOO... Dziwnym trafem dotarłam wtedy do Leśnicy, zamiast na umówione miejsce spotkania :P... Ech to moje roztrzepanie :D... Spóźniłam się wtedy dobre pół godziny...

- Moich przedziwnych rozmów ze znajomym... które zawsze się nagle urywały :D.

- Tekstu, z którym wypaliłam i który co jakiś czas przypomina mi ktoś z rodziny, zaśmiewając się przy tym do rozpuku... Kiedyś zadzwonił domofon w trakcie mojej lekcji niemieckiego... Poszłam odebrać, a tam ktoś się przedstawia – XY (dla jasności – X to imię, a Y nazwisko :D)... Ja na to, że ktoś taki tutaj nie mieszka... Na co ta osoba mówi, że to ona jest XY i przywiozła coś mojemu ojcu :>. To właśnie cała ja :D - kiedy jestem rozkojarzona, potrafię robić naprawdę dziwne rzeczy.

- 18-tki mojej koleżanki, na której złapała mnie taka faza, że zaczęłam wyć ze śmiechu i nie mogłam się uspokoić... Oczywiście wszyscy zaczęli śmiać się razem ze mną... A jeden kolega zaczął błagać, żeby ktoś mnie stamtąd zabrał... Ostatecznie tak mnie zaczął boleć brzuch ze śmiechu, że wolałam pognać na parkiet, niż zostać :P... To było naprawdę niesamowite... Uwielbiam, kiedy ludzie się śmieją ... Mnie jakoś nie przeszkadza to, że zarażam śmiechem innych... Zażaleń nie przyjmuję ;D...

- Klasowego ogniska, na którym zdarzyło się to samo... Jak to określił jakiś kolega czy koleżanka – zaczęłam się śmiać na jednym brzegu jeziora a skończyłam na drugim , jak zwykle wywołując powszechną wesołość.

- Niespodziewanego spotkania „pierwszego stopnia” na rynku i wywołanej tym faktem ucieczki pewnej osoby :D.

- Akcji w pociągu (poszukiwanie dobrych ludzi, którzy zechcieliby się podzielić czymś do picia z trzema spragnionymi sierotkami, które nie pomyślały wyruszając w podróż).

- Obu STUDNIÓWEK... To była fantastyczna zabawa... Wiele bym dała, żeby coś takiego mogło się powtórzyć.

- Miłych rozmów prowadzonych przez telefon z bardzo sympatycznym człowiekiem (w tym jednej wieczornej, kiedy posądzona zostałam o to, że trochę sobie wypiłam :D i ostatniej, podczas której niemalże udało mi się dokonać cudu ;)).

- Swoich specyficznych szaleństw... Czasami nie poznaję samej siebie... Ostatnio coraz częściej :P...

 

Na razie to chyba tyle... Trochę chaotycznie to wszystko przytoczyłam...  To dlatego, że pisałam o wszystkim w takiej kolejności, w jakiej przychodziło mi do głowy, nie przestrzegając chronologii zdarzeń :>.

 

 

PS. Jeżeli blog staje się nudny z powodu zbyt długich notek (jak twierdzi mój znajomy), to mój będzie chyba niesamowicie nudny :D.

Bumbel
15 kwietnia 2004
Calkowicie zgadzam sie z przedmowca Buszmenem:) Aha i dziekuje bardzo ze rowniez notka o mojej skromnej osobie rowniez znalazla sie w Twoich wspomnieniach.P.S drugi myslnik tez jest o mnie bo tak jakos pasuje:P
radek
02 lutego 2004
Wspomnienia naprawdę piękne, życzę wielu jeszcze piękniejszych, zabawniejszych, wspanialszych. Wszystkiego dobrego.
Mavra
01 lutego 2004
Cóż mi rzec pozostaje... Dziękuję i cieszę się bardzo, że miałam przyjemność poznać kogoś tak wyjątkowego jak Ty. Życzę wielu kolejnych i równie pięknych chwil, dni i lat... zapamiętuj wszystko to co dobre i ciesz się tym. Nie zapominaj jednak tego co złe i smutne w Twoim życiu, bo właśnie to daje siłę i pozwala prawdziwie cenić szczęście. Uśmiechaj się jak najczęściej... bo może ktoś bardzo czeka i pragnie zobaczyć właśnie Twój uśmiech. Bądź sobą i nie martw się tym, co myślą inni... Ci, którym na Tobie zależy polubią Cię taką, jaką jesteś... a pozostali mogą tylko żałować, gdyż nie wiedzą ile tracą. Carpe Diem.
01 lutego 2004
wspomnienia to część nas... nikt nam tego nie zabierze... to jest nasze... tylko nasze... pużniej jak już się zestarzejemy... to tylko to nam pozostanie... miłe wspomnienia które tylko uświadamiają... że nasze życie miało sens... toteż kochanie moje... życzę Ci oby takich wspomnień było jak najwięcej... nie mówie że tylko naszych wspólnych... ale wogóle... bo zasługujesz na to :)... -=Buszmen=-

Dodaj komentarz