Nostalgia


Autor: linka-1
07 września 2007, 12:23

Ogarnęła mnie nostalgia… Za tymi wszystkimi cudownymi zachodami słońca, beztroskimi dniami, ciepłymi promieniami słońca, obecnością Krzysia w każdej chwili… Nie potrafię sobie znaleźć miejsca, a czuję, że żyję tak naprawdę tylko wtedy, kiedy się spotykam z moim Aniołkiem. Zaczytuję się w książkach, póki jeszcze mam na to czas i nie muszę sobie robić wyrzutów, że go marnuję. A przecież dla mnie to nigdy nie jest zmarnowany czas…

 

Wciąż żywi są dla mnie bohaterowie książek Paulliny Simons, z którymi zresztą niekiedy utożsamiałam samą siebie i Krzyśka. Uwielbiam utwory, które potrafią wywoływać rozmaite emocje, które sprawiają, że człowiek śmieje się, płacze, wzdycha i nie potrafi wypuścić danej książki z rąk. Tak było właśnie w przypadku tej trylogii. Ale to było coś więcej… Dawno już, a może nigdy, nie natrafiłam na powieść, która tak silnie by na mnie oddziaływała. Byłam rozdrażniona, kiedy owi bohaterowie musieli stawiać czoła przeciwnościom losu, czułam się zrozpaczona, kiedy przydarzały się im rozmaite tragedie. Śmiałam się, płakałam, cieszyłam i smuciłam wraz z nimi. Czasami aż mnie to przerażało, bo zależnie od nastroju, w którym się akurat znajdowałam za sprawą tych książek, odnosiłam się przyjaźnie lub wrogo ;) w stosunku do Krzysia.

 

Fundamentalne dla całej trylogii Paulliny Simons przesłanie zawarte jest w czterech zdaniach: „Zadaj sobie trzy pytania i będziesz wiedzieć, kim jesteś. W co wierzysz? W czym pokładasz nadzieję? I najważniejsze: Co kochasz?”

Odpowiedzi w moim przypadku sprowadzają się do osoby Krzysia.

 

Natrafiłam na najwspanialszego człowieka, jakiego kiedykolwiek znałam. Za jego sprawą czuję się tak bardzo szczęśliwa, że nie da się tego opisać słowami. On rozpromienia każdy dzień mojego życia swoją obecnością i czyni go niezapomnianym.

Jesteśmy jak Tatiana i Aleksander - wiecznie nienasyceni sobą, żyjący dla siebie i w sobie odnajdujący siłę i nadzieję...

 

Przynajmniej raz dziennie przeglądam smsy od Krzysia, które od samego początku skrzętnie spisuję. Nie raz zdarzyło się, że niektóre z nich wywoływały u mnie łzy wzruszenia, jak chociażby te poniższe…

 

„Kocham Cię całym sobą i nic nie zmieni siły tego uczucia. Jesteś tą, której oddałem w ręce swoje życie, cały jego bieg, aż po kres”

 

„Kocham Cię całym moim sercem, które każdego dnia i nocy bije dla Ciebie. Dziś będę śnił o misiu, który jest w Twoich ramionach, a na którego miejscu bardzo chciałbym być”

                                                             

„Jesteś moim całym światem, każdym oddechem i tchnieniem mojego serca, bo jak w tej piosence: Jesteś jak ocean w którym tonę… Bo ja cały w Tobie…”

 

„Oddaję Ci teraz łzę miłości… Kocham Cię”

 

„Dziękuję kochanie za to, że jesteś. Ja także czuję, iż jesteś mi coraz bliższa i kocham Cię coraz bardziej. Mój świat podarowałem Tobie, bo jesteś tą, której pragnę”

dotyk-aniola
13 września 2007
Nawet nie wiesz jak bardzo brakuje mi takich smsów, jak spokojnie zasypiałam po słowach pełnych miłości, pewności... A teraz "dobranoc" może przesadzam... Ale boję się, że to się wypala... Że szczęście wiecznie trwać nie może... A nostalgia, tęsknota za najpiękniejszyi chwilami jest ogromna... Beztroskie spacery po plazy, zachód slonca... Wspólny sen... Czuję, że jestem teraz w innej czarno-białej bajce...
postal
12 września 2007
On jest sam, ja jestem sam. Nim sie bawia, ja sie bawie innymi. On bedzie sam, ja bede sam.
aquila
12 września 2007
jak to wspaniale jest kochać i czytać przepelnionego miloscią bloga:) pozdrawiam....
11 września 2007
Tylko pozazdrościć..
postal
10 września 2007
Pracuje nad tym.
09 września 2007
:) Ty zawsze potrafisz tak opisac wasze uczucie, ze az zazdroszcze :)
Justys
08 września 2007
jak w bajce:) nie da sie nie przeczytac Twojej notki nie usmiechajac sie :) Kumcia
08 września 2007
Skad ja to znam :) teraz tym bardziej chyba rozumiesz jak jest ciezko. Nienasycenie z jednej satrony niemoc z drugiej.
ka
07 września 2007
to trudne pytania. moja odpowiedź: Bóg.

Dodaj komentarz