O miłości


Autor: linka-1
20 czerwca 2005, 13:51

Z książki Ericha Fromman’a „O sztuce miłości” wynika, że miłość oznacza: troskę, poczucie odpowiedzialności, poszanowanie i poznanie. I tak odpowiednio, żeby kogoś pokochać trzeba go poznać, szanować jego wybory i upodobania, troszczyć się o tą osobę oraz czuć się odpowiedzialnym za to, co może przynieść owo uczucie. Jednak należy najpierw pokochać samego siebie ("miłość samego siebie"), a wtedy dokona się afirmacja życia, szczęście, rozwój wolności oraz zdolność kochania innych.

 

Kardynał Karol Wojtyła w książce "Miłość i odpowiedzialność" wyróżnia trzy etapy miłości.

1. Miłość upodobania to odkrycie dobra i wartości innej osoby.

2. Miłość pożądania (nie można sprowadzać jej wyłącznie do sfery płciowości), gdy druga osoba jest postrzegana jako ktoś, dzięki komu można coś osiągnąć, dzięki komu można żyć.

3. Miłość życzliwości to pragnienie i poszukiwanie dobra drugiej osoby. Najgłębszą jej istotą jest miłość oblubieńcza, ciągłe oddawanie siebie drugiej osobie. Nierozerwalnie związana z nią jest odpowiedzialność za partnera i siebie samego.

 

Miłość to:

 

Wierność

Odpowiedzialność

Bezinteresowność

Uczciwość

 

Wg Rafała Skibińskiego OP są właściwie tylko trzy etapy miłości:

1. Zakochanie, fascynacja

2. Rozczarowanie, niechęć

3. Miłość dojrzała, czyli "spokojna determinacja"

 

„Nasze życie można podzielić na rozdziały. Można w nim wyróżnić podobne etapy jak w dojrzewaniu do miłości. Te trzy etapy tworzą coś w rodzaju koła, które się obraca. Co chwilę zdarza się nam fascynacja i co chwilę zdarza się trudność, niechęć, rozczarowanie, pragnienie wycofania się. A potem następuje decyzja: przełamię się, zrobię to, nie wycofam się. Ten moment przełamywania się (choćby to były maleńkie sprawy) opiera się na wierze.

 

Natomiast zdaniem pewnego człowieka, miłość dzieli się na:

1. Zauroczenie

2. Koleżeństwo

3. Przyjaźń

4. Głęboką przyjaźń

5. Miłość

6. Głęboką miłość

7. Bardzo głęboką miłość

 

 

Typologia rodzajów miłości, wyodrębniona w latach 70. przez amerykańskiego socjologa Johna Lee:

 

Eros – wyróżniający się gorącą zmysłowością, fascynacją pięknem partnera, pragnieniem fizycznej bliskości, intymnością.

 

Ludus – oznacza miłość-grę, dla której liczy się przede wszystkim rozrywka, przyjemność, flirt, i beztroska radość z przebywania z bliską osobą.

 

Storge – uczucie, w którym dominuje przyjaźń, spokojne ciepło i głęboka więź, oparta na wspólnych wartościach, przekonaniach, działaniach.

 

Pragma – miłość praktyczna, rozsądna, ważąca argumenty „za” i „przeciw”, dostrzegająca wartość zgodności zainteresowań czy finansowej niezależności partnera.

 

Mania – silne, trudne do opanowania uczucie, powiązane z niepokojem, zazdrością i huśtawką nastrojów, od depresji do euforii.

 

Agape – styl miłości braterskiej, który cechuje bezinteresowna pomoc, poświęcenie i cierpliwość, zwany czasem miłością chrześcijańską.

 

Ludzka miłość rzadko realizuje tylko jeden z wymienionych stylów, zwykle dominują w niej dwa lub trzy z nich. Co więcej, miłość ewoluuje i w trakcie trwania związku zmienia swój styl.

 

 

Skala miłości harwardzkiego psychologa Z. Rubina do mierzenia miłości romantycznej:

 

Poniżej znajduje się trzynaście twierdzeń, dotyczących Ciebie i Twojego partnera. Do każdego z nich dobierz odpowiednią skalę punktową od 1 do 9, w której 1 oznacza „zdecydowanie nie”, a 9 „zdecydowanie tak”.

 

1. Gdyby on/ona był/a w złym nastroju, moim pierwszym obowiązkiem byłoby starać się go/ją pocieszyć, pomóc mu/jej.

2. Czuję, że jemu/jej mogę ufać we wszystkim, bez wyjątku.

3. Wybaczanie błędów jemu/jej przychodzi mi łatwo.

4. Zrobiłbym/abym dla niego/niej wszystko.

5. W stosunku do niego/niej czuję się bardzo zaborczy.

6. Gdybym miał/a nie być z nim/nią, czułbym/abym się bardzo nieszczęśliwy/a.

7. Gdybym czuł/a się samotny/a, moją pierwszą myślą byłoby spotkanie się z nim/nią.

8. Jednym z moich głównych problemów jest troska, aby jemu/jej było dobrze.

9. Jemu/jej jestem w stanie przebaczyć wszystko.

10. Czuję się odpowiedzialny za szczęście jego/jej.

11. Gdy jestem z nim/nią, spędzam wiele czasu po prostu patrząc na niego/nią.

12. Byłbym/abym bardzo szczęśliwy/a, gdyby on/ona mi się ze wszystkiego zwierzał/a.

13. Byłoby mi bardzo trudno bez niego/niej poradzić sobie.

 

I w tym miejscu mam do Ciebie, Kochanie, prośbę. Chciałabym, żebyś na spokojnie się nad tym wszystkim zastanowił i powiedział, który ze stylów miłości najlepiej odpowiada temu, co do mnie czujesz i kim dla Ciebie jestem, a następnie zgodnie z prawdą rozwiązał test Rubina i podał mi sumę uzbieranych punktów. Dopiero wtedy wyjawię, jakie są poszczególne przedziały wyników i co oznaczają.

Dla uspokojenia Twoich obaw :) – nie traktuję tego nie wiedzieć jak poważnie, jako wyrocznię. Po prostu jestem ciekawa, co z tego wyniknie :).

 

Moim zdaniem etap fascynacji i zauroczenia mamy już za sobą… Z pierwszymi rozczarowaniami, wynikającymi z tego, że nagle okazało się, że nie jesteśmy tacy, jacy na początku się sobie wydawaliśmy (wyidealizowani nawzajem w swoich oczach), udało się nam uporać. Zaakceptowaliśmy to rozczarowanie, pokonaliśmy chwilową niechęć i wygląda na to, że pokochaliśmy już nie wyobrażenia o sobie, ale siebie takich, jakimi jesteśmy naprawdę – pełnymi wad i różnych denerwujących cech. Tym samym zaczęliśmy być już nie parą zakochanych, a w prawdziwym związku. Zdarzało mi się mówić, że nie jestem już tą osobą, którą „znałeś” i pokochałeś prawie dwa lata temu… Ale skoro mimo wszystko jesteśmy razem, oznacza to, że pomimo tych zmian, kochasz mnie nadal. Co więcej świadczy to o tym, że ta miłość naprawdę się między nami pojawiła i to już wtedy, na początku, a teraz ewoluowała wraz ze zmianami, którym sami podlegliśmy. O. Jacek Prusak SJ twierdzi, że zakochujemy się w sobie wiele razy… Coraz bardziej w takich, jakimi jesteśmy naprawdę, a coraz mniej w samych sobie i swoich wyobrażeniach. Nie sposób się z tym nie zgodzić… Wydaje mi się, że właśnie to powoduje, że co jakiś czas odczuwam miłość do Ciebie ze zdwojoną mocą, chociaż wydawać by się mogło, że nie może ona być już większa.

Dobro i wartość Twojej osoby „oszacowałam” już na początku naszej znajomości, wówczas jeszcze wyłącznie internetowej i wydałeś się mi wartościowym i dobrym człowiekiem. Dlatego też zapragnęłam poznać Cię lepiej i bliżej :). A wraz z tym, jak poznawaliśmy się coraz lepiej, mogłam odkrywać kolejne Twoje dobre cechy :). Dzięki Tobie poczułam się naprawdę szczęśliwa i dostrzegłam sens swojego życia. Można by powiedzieć, że Ty mi go w znacznej mierze nadałeś. Czuję się odpowiedzialna za Ciebie i nasz związek i chciałabym cały czas dostrzegać w Tobie coś nowego, co zwiększyłoby mój szacunek i przywiązanie względem Twojej osoby. Uważam, że nie byłoby dla nas dobrze, gdyby nagle się to zatrzymało w miejscu… Z każdym dniem pragnę Cię lepiej poznawać, czuć do Ciebie więcej, odnajdować w Tobie oparcie i wciąż na nowo szczęście płynące z samego faktu bycia z Tobą.

To z pewnością jest już o wiele więcej, niż sympatia i przyjaźń… Czy jednak można by już teraz nazwać to, co nas połączyło, prawdziwie głęboką miłością? Na pewno nie jest to jeszcze owa spokojna determinacja, ponieważ nie mamy pewności, czy gdybyśmy dowiedzieli się o sobie czegoś okropnego, co wstrząsnęłoby nami do głębi, potrafilibyśmy zachować dla siebie życzliwość. Nie możemy jeszcze powiedzieć, że chociażby nie wiem co się stało, będziemy życzliwi, wierni i stali w miłości, chociaż bardzo byśmy tego chcieli. Ale czyż wszystko nie jest na najlepszej drodze :)?

Jeśli chodzi o style miłości, to uważam, że w naszym związku przeplatają się ze sobą trzy spośród nich. Ciekawe czy zgadniesz które i czy uważasz podobnie :). Dwa moim zdaniem nie pojawiły się w ogóle. Co do trzeciego mam wątpliwości. O moich wynikach dotyczących skali miłości Rubina opowiem Ci dopiero wtedy, kiedy poznam Twoje i będziemy mogli je porównać :). Nie chcę, żebyś zaniepokoił się, że Twój jest zdecydowanie za niski lub za wysoki.

 

Rozpisałam się… A przecież powinnam się uczyć przed jutrzejszym egzaminem… Jestem pewna, że go nie zaliczę, bo najprawdopodobniej po przeczytaniu pytań w ogóle nie zdecyduję się odpowiadać, by się nie wygłupić, no ale… będę miała spokojniejsze sumienie :P. Tak więc zmykam, a Wasze blogi odwiedzę niebawem :).

 

27 czerwca 2005
A oto wyniki:
0-64 = brak wyraźnej więzi
65-88 = przyjaźń
89 i więcej = miłość

O ile dobrze pamiętam mi wyszło 106/117. Po zastanowieniu i przemyśleniu wszystkiego raz jeszcze 103 i ani odrobiny mniej :].

Trochę niepokojące, że przedział Twoich punktów zamknął się w granicach przyjaźni :P. Wiem jednak, że z Twojego punktu widzenia nie ma to nic wspólnego z prawdą :]. Zdaję sobie sprawę, jakie to \"kontrowersyjne\", że różnica jednego punktu ma stanowić o przepaści, która dzieli przyjaźń od miłości, no ale jakieś granice musieli zastosować :).
Zapominasz kochanie, że naukowcy i psychologowie to też ludzie :>. I oni także kochają, a ich badania oparte są na starannych przygotowaniach i mają solidne podstawy :). Na wszelki wypadek napiszę, na jakiej podstawie Rubin tego wszystkiego dokonał.

\"Przebadał kilkaset par, zadając dziesiątki pytań, które mierzyły zaangażowanie, intymność i przywiązanie w związku. Wszyst
27 czerwca 2005
wyszło mi 88 punktów :)... co do tych wszystkich teorii dla mnie to tylka zabawa... co o miłości może wiedzieć jakiś naukowiec.. psycholog... jeżeli podchodzi do tego naukowo ?... oto jest pytanie :)... to nie jest tak prosto... podzielić... uszufladkować... każdy inaczej rozumie miłość i inaczej zachowałby się w różnych sytuacjach :)... no to tyle... czekam na wyniki :]


-=Buszmen=-
Dotyk_Anioła
21 czerwca 2005
A jeśli ja kocham go w całości? Wady zalety, duszę i ciało? A on nad duszę przedkłada cielesność? Chciałabym być taka szczęśliwa jak TY... Tak bardzo pewna swojego, uczucia, pewna jego myśli, emocji... Tak bardzo tego pragnę...
Kumcia
21 czerwca 2005
Wiedzialam,ze zrozumiesz:)Wiesz..on milo wspomina ich kiedys..smieszne sytuacje..ale mowi,ze wie jaka ona jest..ze widzi jaka jest naprawde...I ostatnio..kiedy sie do niego na ognisku jakos kleila..szla tam gdzie on siedzial..A ja bylam po drugiej stronie i mnie skrecalo..Podejsc do nich bym nie podeszla..glupio mi bylo ale obserwowalam..Nie wiem co ona chciala...ale na koniec kiedy chciala sie z nim pozegnac nie pozegnal sie z nia..nie chcial..Mowil,ze jej nawtykal..bo go draznila..ze jakby dluzej posiedziala to mogl by jej krzywde zrobic..bo by nie wytrzymal..Wiem,ze moze chamsko to zabrzmi..ale cieszyly mnie takie slowa:D!!aa co do nich..to byli z soba 2 lata..i tak ona z nim zerwala..w dodatku dla innego!nooo!Hahaha ja wiem,ze w fizycznosci nie jest nic zlego..to byla glupia rozmowa...i nie mam zamiaru mu odbierac buziakow..przytulania..aani niczego..Gdyz mi samej by bylo ciezko..siedziec i nic...podczasz rozmowy czami mnostwem go buziaczkow zasypie..i w ogole:)..ale jak on uwaza..jezeli jest wiez psychic
Kumcia
20 czerwca 2005
Skarbie przepraszam,ze odrazu nie odpisalam..ale brak dostepu do kompa..Ja Ci to wszystko wyjasnie:)Najpierw moze co do jego bylej..o toz..gdbys zobaczyla te zdjecia..potych zdjeciach widac jaka byli para,jak sie kochali..Uwierz..tylko zaczelismy sie spotykac..uslyszalam od jego brata,ze ja bardzo kochal [chyba nawet wetdy moze jeszcze nadal],ze bardzo cierpial..ze nie mogl sie pozbierac..aaa cos z soba zaczynalismy po 2 miesiacach od ich zerwania..jego brat nie lubil jej..No coz..Takie uswiadomnienie nie jest przyjemne...Jeszcze on,jego tezy po tym wszystkim...Pelny,zalu,bolu..dla niego bylo nie warto juz kochac,ani z nikim sie wiazac...Jak weszlismy na jej temat bo ponad pol roku ladnie go omiejalam..ale nie wytrzymalam kiedy ona i jej kolezanki powiedzialy,ze je zaczepiam..a to bylo nadwrot one z niewiadomych mi powod cos do mnie..Mozna bylo wyczuc lekka gorcz...I czasami sam choc wiem,ze ten temat nie jest mily to wchodze na niego..chore...I jak wywolalam wspomnienia,mowil z usmiechem..ze nawet ksiazke mo
Kumcia
20 czerwca 2005
hahaha jakie wypracowanie;)
Kumcia
20 czerwca 2005
Kochana Ty sie ucz a nie mi odpisujesz:)Nauka przede wszystkim:)aa tak to dziekuje..bardzo,ze poswiecilas mi czas...chociaz go nie mialas:)Dziekuje za te komentarze..U nas to 10 miesiecy:)ale chyba,ze nadal trwamy to jest to musi w jakis sposob nam na sobie zalezec..no nie??prawda??:)u nas sie o uczuciach nie mowi..no..ani on,ani ja:) haha:) dziwne no nie?aaa moze to lepiej??moze:)wiem,wiem,ze nie moge tak myslec,ze byl szczesliwszy..ale jakos \'ja to wiem\'-brutalne,brutalne:)ale dobra...Wlasnie,moze z czasem..moze:)i tak masz racje bede sie cieszyla wspolnie spedzonym czasem i w ogole!!Iiii Tez tak rob!!!buuuuuuuuuuuuuuzka!!tuule!
20 czerwca 2005
Już wróciłam na bloga : ))

Buziaczki ;***
Kumcia
20 czerwca 2005
Powiem tak..ze nie wiem..tak sie zastanawiam..i chyba nie jestem,bo jezeli to sie czuje i wie..aa ja nie wiem..nic nadzwyczajnego nie czuje..to chyba nie..Prawda,szanuje go..chce jego szczescia bardziej niz swojego!..czy zrobilabym dla niego wszystko??niee..nie zrobilabym!czy nie wyobrazam sobie zycia bez niego??wyobrazam..nawet mogloby mi sie wydac,ze tak ciezko by nie bylo[to takie oklamywanie siebie]..byloby ciezko..ale z podejscia racionalnego bym musiala dac rade!!Np nie wyobrazam sobie,ze moglabym zrezygnowac z dnia spedzonego z nim..mysle o nim:)jak mialam sie w ten weekend znim nie widziec..tak myslalam,zeby wrocil z tego szpitala..ii jak dostalam eska:) to jak sie cieszylamL:)..jak jestem dla niego kiedys zla..to mam okropne wyrzuty sumienia..nawet jak mu sie slusznie oberwalo..jestem zazdrosna,szegolnie kiedy gada z byla i jej kolezankami:) zle mi z tym,ze on ja tak kochala..ze ona byla taka,taka...aa ja nie jestem..ze zdaje sprawe ze z nia mu bylo lepiej,byl szczesliwszy..On mi tego nie daje znac..
kaisaa.blog.pl
20 czerwca 2005
przeczytalam wszysciutko:) chociaz druga czesc byla osobista pozwolilam sobie zerknac;] to bardzo ciekawe co udalo Ci sie zebrac, hm. :] milosc, milosc wzajemna jest piekna, tylko tego ludziom zyczyc:] / chce kochac!
Kumcia
20 czerwca 2005
Powiedz mi..powiedz mi...skad sie wie,ze jestes sie zakochanym???
20 czerwca 2005
Kwestia sumienia, haha, skąd ja to znam :D
20 czerwca 2005
a więc (chociaż nie zaczynamy zdania od \'wiec\') mogliście pokonać wszystko, nawet to internetowe zauroczenie i przekonac się, że wszystko nie może być idealne,a to jest duzy krok na przód, pokochaliście się i wygląda to (przynajmniej z samego tego, co piszesz na blogu) na cos bardzo głębokiego. myślę, ze jesteście w stanie wiele przezwyciężyć, bo wszystko zalezy od was, cierpliwości, powodzenia i miłości mogę tylko Ci życzyć;)
20 czerwca 2005
bo zawsze jak sie trzeba uczyc to albo jest sie glodnym, albo trzeba posprzatac bo a takim balaganie nie da sie skupic albo czuje sie potrzebe stworzenia nowej notki :D

Dodaj komentarz