Oczekiwanie na święta


Autor: linka-1 | Kategorie: Nowy rozdział życia 
02 grudnia 2009, 21:34

Byle wytrwać do świąt... Czuję się już tak zmęczona po tych trzech miesiącach pracy w szkole, że nie potrafię myśleć o niczym innym, jak o przerwie świątecznej. To będzie chwila odpoczynku i oddechu. Funkcjonowanie na najwyższych obrotach przez całe dnie siedem razy w tygodniu naprawdę wykańcza. Póki co nawet w weekend trudno mi wygospodarować jakąś chwilę dla samej siebie i partnera. Oboje mamy dosyć widywania się raz w tygodniu. To nie jest normalne życie, a istna harówka. Pomyśleć, że obawiałam się, że to Krzysiek będzie pracoholikiem, a tymczasem sama zachowuję się, jakby nie liczyło się nic poza pracą. Nawet zdrowie. Tyle że to nie jest mój wybór. Po prostu nie mam wyjścia, jeśli chcę się wywiązywać ze swoich obowiązków. Na szczęście już po raz trzeci udało mi się odeprzeć atak choroby. Mam nadzieję, że obejdzie się bez zwolnienia, bo wtedy zrobiłyby się zbyt duże zaległości we wszystkich klasach, które uczę... A przecież do 15 grudnia muszę zaproponować oceny na semestr.

Do tej pory nie miałam nawet okazji wspomnieć, że stałam się szczęśliwą narzeczoną :). Tak długo czekałam na tę chwilę... i wreszcie nadeszła - w moje urodziny. Bez wątpienia warto było wykazać się cierpliwością. Od dawna nie czułam się tak szczęśliwa, jak w tamtym momencie. Teraz pozostało snuć plany i marzenia o naszym ślubie. Jeśli wszystko się dobrze poukłada, to może za dwa lata uda się nam stanąć na ślubnym kobiercu :). Tymczasem trzeba się jednak starać, żeby wykraść dla siebie więcej czasu. Każda chwila spędzona z Krzysiem dodaje mi sił i sprawia, że z większym optymizmem patrzę w przyszłość. To mój lek na całe zło...

„Ciepło uchwycone jednym gestem prosto z kominka, rozpalonego wspólnymi nieśmiałymi myślami. Cichutki szept drepczący prosto do ucha. Ukradnijmy kolejnemu dniowi tych kilka chwil, które opatrzone są napisem "zakaz wstępu".

dotyk-aniola
03 stycznia 2010
Bardzo cieszę się z Waszych zaręczyn i gratuluję z całego serca :).
Za 2 lata mówisz? To może uda nam się razem stanąć na ślubnym kobiercu... My też tak planujemy, na razie odkładamy pieniądze... Może się uda do tego 2012 :).
Czego sobie i Tobie życzę gorąco!
aquila
07 grudnia 2009
moje gratulacje!! tak czytałam Twoją notkę i przypominałam sobie czasy kiedy zaczynałyśmy studia i jak ten czas przysłowiowo "zleciał".. juz uczysz w szkole.. w życiu się poukładało.. coś niesamowitego.. wiec pisałam to już ale bardzo się cieszę że wróciłaś na blogi
bardziej
03 grudnia 2009
Gratuluję!!!!
P.S. czuję się wyróżniona, że ta notka co prawda niechcący debiutowała na moim blogu.
03 grudnia 2009
Serdeczne gratulacje, kochana!! :)) A w pracy podobno pierwszy rok jest najgorszy, potem już coraz lepiej. Tak przynajmniej mówiła moja koleżanka-nauczycielka :)
02 grudnia 2009
Carnation, z tym radzeniem sobie jest różnie. Wiadomo, w podstawówce łatwiej nad nimi zapanować. Z moją pierwszą klasą gimnazjum mam czasem problemy - potrafią dać mi się we znaki. Ale mimo wszystko i tak ich lubię :P. Zresztą tylko oni są w stanie rozśmieszyć mnie do łez :). Złe oceny stawiam zawsze niechętnie i z wielkim żalem, ale co poradzić... Niekiedy nie da się inaczej. Coraz częściej odnoszę jednak wrażenie, że ja się przejmuję tymi kiepskimi ocenami bardziej od samych uczniów.
02 grudnia 2009
gratuluje!!!! :) Ale super, naprawde sie ciesze :)
A jak radzisz sobie z uczniami? Bo wiesz, ty taka drobna dziewczyneczka jestes, szanuja cie uczniowie? Sluchaja? :)
A jak masz komus postawic zla ocene, bo np ktos sie nie nauczyl, to jest ci przykro? :)

Dodaj komentarz