Umieram :P


Autor: linka-1
23 listopada 2004, 21:12

Boże, tak wielkie mam zaległości na blogach, że nie wiem, czy jeszcze zdołam się w tym wszystkim rozeznać. Nie wiem, co się u Was wydarzyło i nie wiem także, kiedy będę miała chwilkę czasu żeby się z tym zapoznać. Chwilowo na wszystko czasu mi brak... Nawet nie mam kiedy wybrać się do sklepu, żeby sobie kupić parasolkę, bo niestety moja dotychczasowa nie nadaje się już do użytku. A moknięcie na deszczu jakoś mi się nie uśmiecha. Nie wiem, co się wokół mnie dzieje. Nie wysypiam się, bo śnią mi się koszmary i budzę się po kilka razy. Jest ciężko, bardzo ciężko, a będzie jeszcze gorzej. Strach powoli zagląda mi w oczy. Obawiam się, żeby swojej edukacji nie zakończyć na pierwszym semestrze. Przejście przez to wszystko i uzyskanie zaliczeń z niektórych przedmiotów wydaje się niemal niemożliwe. Jutro czeka mnie straszne kolokwium – z historii literatury, a dokładniej z lektur: Iliady, Odysei, Biblii, Mitologii i innych takich. Praktycznie wszyscy nastawiamy się już na poprawkę (bo jak tu bez znajomości niektórych utworów uzyskać 75,1 %? Kiedy wiadomo, że w samej Mitologii jest szczegółów od cholery), tylko że jest mały problem. Jeżeli zawalimy to kolokwium, będziemy musieli zdawać poprawkę ustnie... Żeby ją zdać i tak będziemy musieli przeczytać to, czego nie zdążyliśmy do chwili obecnej. A tym sposobem pewne jest, że automatycznie zawalimy następne kolokwium – grudniowe, bo nie nadążymy z czytaniem lektur obowiązujących na nie z kolei. Koszmar, po prostu koszmar... W piątek z kolei czeka mnie kolokwium z niemieckiego, a jeszcze nic się na nie nie uczyłam... We wtorek z drugiego niemieckiego, a poza tym muszę oddać dużą pracę na niemiecki i zrobić masę rzeczy, a jakby wszystkiego było mało na piątek zrobić transkrypcję tekstu na polski i wypisać wszelkie zachodzące w nim upodobnienia. To jest roboty na tydzień... A przecież ja w weekendy mam co robić... Wiadomo, że trzeba się też przygotowywać na inne przedmioty i czytać, czytać i jeszcze raz czytać... Boże ratuj, bo czuję, że polegnę... W piątek łacina, której już szczerze nie znoszę i trzeba się nauczyć jakichś deklinacji... Wykładowcy nie znają dla nas litości... Teraz dochodzę do wniosku, że połączenie dwóch filologii jest zupełnie chybione i nie do przejścia.

 

Dzisiaj ja i moja grupa wpadliśmy na genialny pomysł. Postanowiliśmy przełożyć sobie zajęcia z drugiego niemieckiego z tego względu, że te pierwsze zakończyły się sporo przed czasem. A ponieważ jutro mamy ciężkie kolokwium nie chcieliśmy tracić czasu i czekać niemal półtorej godziny na fonetykę. Postanowiliśmy więc skontaktować się z panem Żyromskim tyle tylko, że okazało się to niemożliwe, bo... nie zostawił on żadnych namiarów do siebie. Moim zdaniem to zupełna paranoja... Przecież wiadomo, że różnie się zdarza i szkoła powinna mieć możliwość skontaktowania się z nim w jakiś sposób. Szkoda tylko, że nikt tego nie dopilnował. Część osób po prostu sobie poszła, więc łudziłyśmy się z dziewczynami, że będzie nas garstka i w związku z tym zostaniemy zwolnione (chociaż znając pana Ż. nic by z tego nie wyszło). Ale stopniowo osób przybywało coraz więcej. I wtedy wpadłyśmy na szatański pomysł. Nie mogliśmy sobie wszyscy po prostu zwiać, bo byłoby to w stosunku do wykładowcy nie w porządku. W końcu przyjeżdża specjalnie dla nas - tylko na nasze zajęcia. A poza tym obawiałyśmy się, że pan Ż. tak by się na nas wkurzył, że zrobiłby nam jakieś kolokwium. Tak więc zarządziłyśmy z dziewczynami, że my we cztery pójdziemy jako reprezentacja grupy, a reszta się gdzieś schowa. Spróbujemy przełożyć te zajęcia na inny termin, a jeśli się nam nie uda, to po prostu zjawią się spóźnieni :P. (Haha, już ja widzę reakcję pana Żyromskiego w takim przypadku. Na pewno zwietrzyłby podstęp i wkurzył się, że chcieliśmy go oszukać :D. Ale w końcu kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje :>). Jak pomyślałyśmy, tak zrobiłyśmy. Kiedy pan Ż. się zjawił, wyłożyłyśmy mu jak sytuacja wygląda. Pomińmy, że w tym momencie zjawiły się trzy dziewczyny, które przyszły tylko na fonetykę, a później kiedy razem z nim schodziłyśmy na dół, natknęliśmy się na czwartą palącą papierosa :>. W każdym razie nasz pomysł przeszedł... Odpracowywać będziemy jak najwięcej w miarę możliwości w najbliższy wtorek (Boże, jak my to wytrzymamy. Przecież i tak dostajemy małpiego rozumu po 3 godzinach z panem Ż., a co dopiero kiedy te męczarnie będą trwały dłużej). W sumie to po fakcie doszłam do wniosku, że skoro tyle na niego czekałyśmy to można było sobie odpuścić i normalnie pójść na zajęcia, albo przynajmniej na jedną lekcję (1,5 h). Co innego odpracowywać 1,5 h, a co innego 3. No ale stało się... Kto skorzystał i powtórzył coś na jutrzejsze kolokwium, ten zyskał. Ja przynajmniej zdążyłam napisać konspekt z praktyk i doinformować się o treści lektur, których przerobić nie zdążyłam. Prawdopodobnie i tak mnie to nie uratuje, no ale przynajmniej mam czyste sumienie.

Módlcie się za mnie... Jeżeli udałoby mi się zaliczyć historię literatury w pierwszym terminie, to niezaprzeczalnie byłby to cud.

 

Miłość jest

pociechą w smutku,

ciszą w zgiełku,

odpoczynkiem w znużeniu,

nadzieją w rozpaczy.

 

Marion C. Garretty

 

 

O tak i gdybym tej miłości nie miała, marny byłby mój los... Pewnie wyglądałabym już jak cień człowieka i zapłakała się na śmierć :P. Dziękuję Sebastian, że tak po prostu jesteś... Że mogę na Ciebie liczyć :*.

 

A Was z całego serca przepraszam, że nie zaglądam na Wasze blogi. Proszę tylko, żebyście postarali się mnie zrozumieć... W miarę możliwości postaram się w końcu Was odwiedzić, ale nie wydaje mi się, żeby udało mi się to przed świętami :(. Ach ciężkie jest życie studenta, ciężkie. Wy, którzy jeszcze możecie cieszcie się, że jesteście w gimnazjum.

Pozdrawiam Was serdecznie i gorąco :*.

 

 

PS. Na koniec jeszcze gorąca prośba do wszystkich tych, które tu bywają, a które się "zahasłowały" lub mają w razie taki zamiar. Czy mogłybyście podać mi hasła na swoje blogi? Aniu (Moje tzw życie)? Tyle się na razie zorientowałam, ale jeżeli jeszcze ktoś zastrzegł dostępu do swojego bloga, a nie ma nic przeciwko moim odwiedzinom, proszę, żeby napisał do mnie na maila- lina85@o2.pl.

I dziękuję Alexbluessy :*.

 

POSTAL
13 grudnia 2004
Umarlas calkiem i zgnilas? Brakuje mi Twoich komentarzy. Gdybym wiedzial gdzie sa Twoje zwloki to moze moglbym Cie wskrzesic?
01 grudnia 2004
aaa tam...zdarza się i nie masz za co nas przepraszać, a ja myśle że i Ty mi wybaczysz moje zaległości na blogach... :) Pozdrawiam gorącooo:*
29 listopada 2004
No,ja też mam zaległości blogowe...
aquila
28 listopada 2004
skad ja to znam. non stop jakies kolokwia itd. zreszta bylas u mnie wiec wiesz ze ja na temat studiow nie mam ochoty ostatnio sie wypowiadac. poprostu zalamac sie mozna
*linka*
27 listopada 2004
Sernik :)? Mniam, mniam :). Nie wątpię, że byłby najlepszy z najlepszych tylko jak miałby on do mnie dotrzeć :>? Wysłany pocztą ;)?
26 listopada 2004
Ewelinko ja Ci upikę sernik, on doda Ci skrzydeł !! Będzie najlepszy z najlepszych, i się ni pogniewasz jak będę korzystać ze wskazówek mamy :> Mmm. Big uścisk :*
26 listopada 2004
JeJ!! Biedactwo. Boże Święty!! Jak to przeczytałam .. to nie chciałam uwierzyć własnym oczom. Jeszcze troche i oni was zakatują. Ja w życiu tyle książek bym nie przeczytaął. Nawet 2 lata by mi nie wystarczyły, bym się przybierała i pzrybierała, aż w końcu nic by z tego nie wyszło. Ewelinko ja Cię szczerze podziwiam. Jestes twarda, że sie nie dajesz. Nie jedna osoba już by nie wytzrymała tego nacisku.. Jestem z Ciebei doprawdy dumna. Się dziwię ze jeszce znajdujesz czas na internet. I nie pzrepraszaj nas. Przecież najważniejsza jest Twoja przyszłość. Cóż, włąsnie widzę ile czasu zabierają Ci studia, ale widocznie tak trzeba ... tylko szkoda że wszystko dzieje się kosztem studenta - który jest niczemu winien. Po co oni połączyli te dwa kierunki, przeciez to jest istna harówka .. Jesteśmy z Tobą :* I chciaąłm jeszce dodać że te śmiechy w autobusie były spowodowane .. ręką pewnego kolesia, tak - ręką a dokąłdniej tym że depiluje sobei włosy na dłoni ...
25 listopada 2004
Ja tez sie ostatnio zaniedbalam jesli chodzi o blogi ... staram sie jakos to nadrabiac :) 3mam kciuki za zdanie examow :) P.S fajny cytacik :)
*linka*
25 listopada 2004
Nie musisz przepraszać, Olu... Poczekam tyle, ile będzie trzeba :). Najważniejsze, żebyś doszła do siebie... Dziękuję za hasło, Aniu :*. A Wam wszystkim dziękuję za zrozumienie i wiarę we mnie, której ja sama mam o wiele mniej.
the shout of my soul
25 listopada 2004
Przepraszam. ... na jakiś czas. ;(
24 listopada 2004
jejQ .. zaczyman bać się tych studiów .. mimo ze dopiero w gim jestem =] ..3maj się :*
24 listopada 2004
Wszystko to jest zrozumiałe zupełnie:) Dobrze, że dajesz od czasu do czasu znak. Trzymaj się tam dzielnie nasza kochana Lineczko, powodzenia ze wszystkim, trzymam kciuki:*
kaisaa
24 listopada 2004
poczekamy na ciebie a ty sobie radz[przeciez zawsze sobie radzisz] :) zobaczysz wszystko minie:) a milosc...milosc jest wszystkim co mamy bez niej mozemy sie poddac...
24 listopada 2004
ja nie zamierzam dawac hasła a co tam...tez ostatnio nie zaglądam tu ale czas zacząc :)
24 listopada 2004
nie wiem za co, ale ... Z łaciną mi się upiekło...

Dodaj komentarz