Z perspektywy lat kilkunastu ;)
03 marca 2004, 14:23
Niech dawne błędy czegoś cię nauczą.
Nie dochodź do końca życia tylko po to,
aby stwierdzić, że tak naprawdę wcale go nie przeżyłeś.
Wielu opuszcza ten świat i dopiero wtedy
spogląda wstecz dostrzegając radość i piękno,
których nie doświadczyli z powodu lęków, w jakich żyli.
Autor nieznany
Czy ja wyciągam wnioski z błędów, które zdarza mi się popełniać? Czy mogłabym powiedzieć, że uczę się na własnych błędach? Wydaje mi się, że tak... Bo staram się nie popełniać dwa razy tego samego głupstwa. Jednak jeżeli chodzi o pewne sprawy, niezmiennie zmierzam w obranym przez siebie kierunku, chociaż nie wiem, czy jest to najszczęśliwszy wybór. Ale pewności nie ma się nigdy... A wolę zaryzykować, niż pozbawić się możliwości doświadczenia czegoś nowego. Prawda jest taka, że popełniam wiele coraz to nowych pomyłek, ale w końcu człowiek podobno uczy się na własnych błędach... A skoro staram się wyciągać z nich wnioski, to chyba nie jest ze mną najgorzej J. Wszystko, co nas spotyka i się nam przytrafia, uczy nas czegoś nowego. I wierzę, że wszystko to ma jakiś ukryty sens, którego czasami po prostu nie jesteśmy w stanie dostrzec. Tak naprawdę gdyby nie ta wiara, pewnie bym się załamała z powodu każdej większej porażki. Zapewne w przyszłości, kiedy spojrzę z perspektywy kilkudziesięciu przeżytych lat (jeżeli będzie mi dane dożyć takiego wieku), będę żałowała pewnych rzeczy, jak chyba każdy. Ale mam nadzieję, że nie dojdę do wniosku, że tak na dobrą sprawę moje życie było niewiele (lub zgoła nic) warte, i że zmarnowałam otrzymaną szansę... Bo w końcu staram się jak najlepiej wykorzystać każdą chwilę... I staram się dzielić to życie z najbliższymi mi ludźmi. Bo nie można żyć tylko dla siebie... I dążyć do zaspokajania własnych potrzeb i korzyści. Liczą się także ci, którzy są obok nas... Lęk... Tak na dobrą sprawę towarzyszy każdemu z nas... Ale każdy obawia się czegoś innego. Ja też się boję... Jest to m.in. lęk przed nieznanym, samotnością, chorobami, cierpieniem... Nie będę się rozwodziła na ten temat... Chyba najważniejsze, to uświadomić sobie własne obawy, żeby móc je zwalczyć. I nie dać sparaliżować się własnemu strachowi... Trzeba odważnie kroczyć przed siebie... Prędzej czy później przyjdzie się nam zmierzyć z każdym lękiem... Ale każdy można pokonać... Tylko potrzebna jest wiara i odwaga. A każdy z nas ją posiada...
Dodaj komentarz