Archiwum 26 kwietnia 2004


Pogorszenie...
Autor: linka-1
26 kwietnia 2004, 22:01

Dziwne jest to życie... Myślałam, że mam to już za sobą, a tymczasem znowu zaczynają się moje huśtawki nastroju. Denerwuje mnie to wszystko, bo wiem, że odbija się także na innych. I mówiąc szczerze nie potrafię nad tym zapanować. Kiedy to się zaczyna, pozwalam, by całkowicie mną zawładnęło. Odkryłam właśnie coś niepokojącego – a mianowicie, że staję się wtedy ironiczna i odrobinkę złośliwa... I może się zdarzyć, że kogoś zranię, chociaż wcale tego nie chcę... Dlatego chyba byłoby lepiej, gdybym w takich chwilach unikała kontaktu z ludźmi. A przede wszystkim z tymi, na których najbardziej mi zależy. Bo w takich momentach jestem w stanie zrobić coś bardzo głupiego, czego mogłabym długo żałować. To wszystko jest tak niepodobne do mnie, że aż nieprawdopodobne. A jednocześnie takie są fakty i to właśnie jestem cała ja... Jedna wielka sprzeczność? To możliwe... Ale ja już niczego nie rozumiem. Czy to normalne, nie móc pojąć samej siebie? Chyba nie jestem aż taka skomplikowana... A jednocześnie wygląda na to, że przydałaby się jakaś „instrukcja obsługi”, żeby ułatwić poznanie i zrozumienie całego mechanizmu, który napędza moje działania... Kto potrafi zgłębić moją psychikę? Z pewnością nie ja sama... To jest męczące i niepokojące. A ja nie mam pojęcia, co powinnam zrobić...

Dlatego chciałabym Was prosić o wyrozumiałość... Być może za jakiś czas uda mi się nad tym zapanować. A póki co najlepszym rozwiązaniem będzie zaszycie się w domu do czasu poprawy nastroju... Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać... Bo należę raczej do towarzyskich osób i potrzebuję obecności i bliskości innych do szczęścia...