Archiwum 13 września 2004


Błahostki :)
Autor: linka-1
13 września 2004, 20:21

Dzisiaj będzie na wesoło, taki ot błahy temat :). Przypadki (lub też wpadki :D) z życia codziennego :D.

 

Ostatnio moja mama dzwoni na informację, żeby dowiedzieć się o numer do sklepu meblowego. Bierze przenośną słuchawkę i wykręca numer. Co dziwne wszyscy słyszymy wybieranie, a po chwili zgłasza się kobieta, tyle tylko, że słychać ją na całe mieszkanie i moja mama musi trzymać telefon 10 cm od ucha. Moja utalentowana mama włączyła nieświadomie funkcję głośnego mówienia :D. Ja oczywiście nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Moja mama mówi do słuchawki: „Przepraszam, ale tak głośno panią słyszę”. W tym momencie ja już po prostu zaczęłam się tak trząść ze śmiechu, że aż sobie przysiadłam na podłodze. Starałam się zdusić śmiech, żeby nie usłyszała go owa kobita. Moja mama ledwo potrafiła zapanować nad sobą. I w tym momencie spojrzała na mnie i już nic nie było w stanie powstrzymać jej od wybuchnięcia śmiechem :>. Zapisała numer, ale nie była w stanie wykrztusić słowa i podziękować, bo tak jak ja umierała ze śmiechu. I po prostu się rozłączyła, na co mój ojciec: „Co za wieśniactwo”. A moja mama: „No to dlaczego nie podziękowałeś i nie powiedziałeś do widzenia w moim imieniu, skoro widziałeś, że ja nie dam rady?”. Zawyłam, a moja mama razem ze mną, chociaż starała się hamować widząc wyraz twarzy ojca :D. Dobrze, że na informacji nie trzeba podawać swojego nazwiska, bo faktycznie byłaby porażka :]. No cóż, kobita musiała sobie pomyśleć, że moja mama była „nawalona” :P.

 

***

 

Kawałek rozmowy z moim Kochaniem:

 

Seba (11-09-2004 19:05)

aaa kochanie :D

Seba (11-09-2004 19:05)

słuchaj tego :D

Ewelina (11-09-2004 19:05)

słucham :)

Seba (11-09-2004 19:05)

wiesz jak moja mama Cię nazwała ? :)

Seba (11-09-2004 19:05)

:D :D

Ewelina (11-09-2004 19:05)

jak :>?

Seba (11-09-2004 19:06)

Fruśka :D

Seba (11-09-2004 19:06)

ja się smieje a ona :D:D:D :

Ewelina (11-09-2004 19:06)

że co :D?

Seba (11-09-2004 19:06)

"Ewelina - Fruśka nie może być tak ? :D:D "

Ewelina (11-09-2004 19:06)

aaaaaaaaaaaa

Seba (11-09-2004 19:06)

hahaha

Ewelina (11-09-2004 19:06)

o mój Boże

Ewelina (11-09-2004 19:06)

umieram

Seba (11-09-2004 19:06)

:D:D:D:D:D:D

Ewelina (11-09-2004 19:06)

ahahaahahaaaa

Seba (11-09-2004 19:06)

ja tez:D:D:D:D

Seba (11-09-2004 19:06)

konam ze śmiechu :D:D:D

Ewelina (11-09-2004 19:07)

a co ona w ogóle mówiła na mój temat :> ?

Ewelina (11-09-2004 19:07)

że mnie tak nazwała?

Ewelina (11-09-2004 19:07)

:)

Seba (11-09-2004 19:07)

zapytala sie mnie tak :

Seba (11-09-2004 19:07)

„Czemu nie spotykasz się (dzisiaj) z Fruśką ?”

Ewelina (11-09-2004 19:07)

aaaahaha

Ewelina (11-09-2004 19:08)

och nie

Seba (11-09-2004 19:08)

a ja się pytam co za jedna :D

Ewelina (11-09-2004 19:08)

niee :D:D

Ewelina (11-09-2004 19:08)

ja nie mooooooogę

Ewelina (11-09-2004 19:08)

co za jedna :>

Seba (11-09-2004 19:08)

nie no :D:D:D

Seba (11-09-2004 19:09)

moja mama potrafi :D:D

Seba (11-09-2004 19:09)

:)

Ewelina (11-09-2004 19:09)

to ile ich masz, co :>?

Seba (11-09-2004 19:09)

jedną :)

Seba (11-09-2004 19:09)

ma na imie Ewelina :)

 

***

 

Moja mama siadła do kompa, a ja poszłam coś zjeść. GG było cały czas włączone. I nagle moja mama mnie woła i mówi, że wyłączyła coś od Sebka. Przybiegam więc do pokoju, żeby zorientować się, co się stało. Ale wszystko wydaje się być w porządku :]. Moja mama stwierdza, że coś widziała, więc pytam co :>. A ona na to, że widziała słowo diabełku. I podkreśla: „mój diabełku”. Doszłam do wniosku, że widocznie moje Kochanie napisało mój diabełku, a moja mama dodała od siebie „podkreślam mój”, bo często się śmiała, że nazywamy siebie mój, moja itd. Ale wchodzę do archiwum, czytam wiadomość od mojego Słonka i zaczynam się zwijać ze śmiechu :>.

Seba (22:25)

a ja Ciebie kocham mój diabełku :)

Seba (22:25)

:)))))

Seba (22:26)

podkreślam słowo MÓJ

Seba (22:26)

tylko mój :)

 

Niedługo potem wchodzę do pokoju, a moja mama majstruje coś przy GG. Myślałam, że chce wejść na swoje konto (ostatnio namówili ją w pracy, żeby sobie sprawiła :>), a tymczasem ona śmieje się i mówi: „Nie to hasło”. Patrzę i co się okazuje? Że chciała włączyć mi moje, żebym mogła dokończyć rozmowę z Sebkiem :).

 

***

 

Moi rodzice wyjeżdżają w piątek na pielgrzymkę. Na ten czas chcieli ściągnąć babcię, żeby nie musieli się denerwować... Jednak babcia po wylewie dziadka nie może zostawić go samego. Nie powiem, żeby mnie to nie ucieszyło – nie potrzebuję kontroli :D. Ale mój ojciec wyskoczył ostatnio z tekstem, że trzeba będzie poprosić drugą babcię, żeby ze dwa razy w tygodniu zajrzała i ugotowała porządny obiad. Ja na to gwałtowny sprzeciw... Nie przepadam za tą moją babcią – jest zbyt religijna i nie da się z nią pogadać. A moja mama stwierdziła: „Sebek przyjdzie i ugotuje” :D. A po chwili dodała, że takiego jak on to ze świecą szukać :). I pyta co będzie, jeżeli to nie przetrwa... Gdzie bym znalazła drugiego takiego i jak sobie z tym poradziła. Oj mamo, masz rację. Nie wyobrażam sobie życia bez Sebastiana... Teraz już nie!

 

***

 

Siedzę przed komputerem i rozmawiam na GG... rzecz jasna z Sebastianem :). A moja mama zadaje pytanie: „Rozmawiasz z Sebkiem? Pozdrów go ode mnie” :).

 

***

 

Jaki z tego wniosek :)? Moje Słoneczko zupełnie podbiło serce mojej mamy :). A z tego, co udało mi się wywnioskować, Seba bardzo ją polubił :]. Cieszy mnie to, że moi rodzice darzą mojego faceta sympatią i że rodzice Sebka nie mają nic przeciwko mnie :). Jak zauważył mój Tygrysek dobry kontakt z teściami jest bardzo ważny :>.

 

***

 

Byłam wczoraj u Sebastiana. Początkowo sobie grzecznie gawędziliśmy, graliśmy w karty und so weiter ;). Ale w pewnym momencie zapłonął w nas żar i hormony wzięły górę :>. Drzwi zostały zastawione fotelem, a my wylądowaliśmy na kołderce na podłodze tak, jak nas pan Bóg stworzył :P. Oczywiście do niczego nie doszło :), ale miło było poczuć dotyk jego skóry na swoim nagim ciele :). Leżymy sobie w najlepsze, a tu nagle ktoś stuka do drzwi i odzywa się głos mamy mojego Kochania: „Sebastian, ciasto”. Popłoch i przerażenie w moich oczach, ale mój Tygrysek zachował zimną krew ;). Udając zaspany głos zaryczał: „Co? Ciasto? Za chwilkę.” :D. I zaczęliśmy się w pośpiechu ubierać :].

 

Jakiś czas później ponownie graliśmy w karty (moje Kochanie chciało zmniejszyć moją przewagę, bo go ograłam :D) , ale ja nie mogłam sobie znaleźć miejsca i cały czas się wierciłam, zmieniając pozycję. Leżałam na podłodze, siedziałam na niej, aż w końcu się zdenerwowałam ;) i usiadłam na moim Słoneczku :D. On opierał się plecami o fotel, nogi miał wyprostowane, a ja z podkurczonymi nóżkami ulokowałam się na jego :]. Graliśmy na kolanie... I w tym momencie do pokoju głowę wsadził młodszy brat Seby :D.

 

Ale to jeszcze nie wszystko... Ten wieczór wyjątkowo obfitował w atrakcje :P. W pewnym momencie położyłam się na podłodze i podłożyłam sobie poduszkę pod głowę. Widocznie ta moja pozycja skusiła Sebastiana, bo przyklęknął nade mną, łokciami oparł się o ziemię i korzystając z okazji ;), że jesteśmy twarzą w twarz, zaczęliśmy się całować. Przynajmniej ja nie musiałam stawać na palcach albo on się garbić :>. I nagle trach... Do pokoju majestatycznie ;) wkroczył ojciec mojego Kotka, żeby zabrać cukier :D. Spojrzał na nas i powiedział: „Podaj mi lepiej cukier, zamiast ćwiczyć pompki” :D. A niewiele wcześniej stwierdziłam, że gdyby któryś rodzic Seby zobaczył nas w jakiejś takiej pozycji, nie zawitam więcej w jego domu :D. Ledwo za ojcem mojego Tygryska zamknęły się drzwi, a on z szelmowskim błyskiem w oku zapytał: „To jak, przyjdziesz jeszcze do mnie?” :). No cóż Skarbie, na pewno nie da się tego uniknąć :].

 

***

 

Chyba mnie za to wszystko pokarało, bo kiedy wróciłam do domu spostrzegłam (a właściwie uswiadomił mi to mój ojciec), że weszłam w czyjąś kupkę :P. Ciekawe gdzie i kiedy to nastąpiło... Teraz już rozumiem te dziwne spojrzenia osobników płci męskiej w autobusie ;). Czyżby wabił ich ten "zapach" :D? Dzisiaj czyściłam na balkonie swoje glany, próbując nie oddychać i nie zwymiotowac z obrzydzenia. To trzeba mieć moje szczęście...  Wystrzegajcie się wszelkich podejrzanych skupisk i ciemnych uliczek, dobrze Wam radzę :>.

 

***

 

Nie wierzę... I ja mam pojutrze egzamin? Jak na razie w ogóle mnie ten fakt nie przeraża i nie stresuje... To już typowe w naszym związku, że im bliżej jakiegoś ważnego egzaminu, tym częstsze stają się nasze spotkania :P. Tak było z maturą i tak jest teraz... Co mam na swoje usprawiedliwienie ;)? Do tej pory dwa razy w tygodniu miałam lekcje niemieckiego, na których ćwiczyłam mówienie z moją kobietą. Co do gramatyki wychodzę z założenia, że niczego nowego i tak się już nie nauczę. Jutro zacznę sobie wszystko utrwalać i... już w środę wszystko się wyjaśni. Moje być lub nie być.

 

Nie miałabym nic przeciwko, gdybyście zmówili modlitwę w mojej intencji, a w środę trzymali kciuki :D. Pozdrawiam Was gorąco, kochani :*.