Archiwum 01 grudnia 2006


...
Autor: linka-1
01 grudnia 2006, 19:03

Czasem sama już nic nie wiem i niewiele z tego rozumiem… Tkwi we mnie coś bardzo niepokojącego. I to coś, nie pozwalające się sklasyfikować i określić, bardzo mnie martwi. Może ja nie lubię, kiedy wszystko układa się zbyt dobrze? Absurd… A może z obawy, że mogłoby się nagle popsuć i skomplikować, sama zaczynam się zachowywać i działać w taki sposób, że do tego doprowadzam? Wtedy nie jest to przynajmniej takie niespodziewane… Za to jakże chore. Nie, to chyba nie może być wytłumaczenie.

W każdym razie opanowała mnie chwila zwątpienia… Dzisiaj, czytając smsy otrzymane w przeszłości od różnych osób, doszłam do wniosku, że wszystko się powtarza… Że to, co teraz przeżywam, już kiedyś było… Podobne, niemal identyczne słowa, wyznania, zapewnienia… A skoro skończyło się wtedy, czy nie skończy się także i teraz? Czy cokolwiek w takim wypadku ma sens? Wiem, że nie powinnam myśleć w taki sposób, ale jednak to robię. Nie sposób się od tych myśli wyzwolić.

Od nowa zaczynam się zadręczać tym, ile osób skrzywdziłam… Niekiedy brakuje mi tego, co było - jakiegoś wycinka przeszłości. Dlaczego nic nie może trwać wiecznie? Dlaczego się do tej pory nie udawało? Czy na pewno wszyscy zdołali zaleczyć już te rany, które czasem nawet nieświadomie zadawałam? Gdyby tak zawsze dwie osoby równocześnie chciały ze sobą być… O ileż prostsze mogłoby być nasze życie.

Jakim prawem takie myśli i wątpliwości w ogóle rodzą się w mojej głowie? Dlaczego jestem skazana na samą siebie? Czasem wolałabym być kimś zupełnie innym…

Przepraszam wszystkich, których zawiodłam i wciąż zawodzę…