Archiwum 25 września 2007


Rodzinna impreza
Autor: linka-1
Tagi: 25-lecie ślubu rodziców  
25 września 2007, 11:00

W niedzielę uczestniczyłam w imprezie rodzinnej, organizowanej z okazji 25-lecia ślubu moich rodziców. Było przesympatycznie… Tradycyjnie zaczęło się od mszy w kościele w ich intencji, a później wszyscy goście udali się do pobliskiej restauracji na obiad. Zawsze się dobrze czułam wśród rodziny, znajomych i przyjaciół moich rodziców. Pewnie dlatego, że w większości są to naprawdę sympatyczni, weseli ludzie, którzy znają się już wiele lat i świetnie ze sobą bawią. Moja mama zaskoczyła wszystkich swoim wystąpieniem, opowiadając o tym, jakie są jej pierwsze wspomnienia związane z poszczególnymi osobami. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy :). Chętnie posłuchałabym opowieści z okresu młodości moich rodziców i początków ich związku. Może kiedyś uda mi się wyciągnąć od nich coś więcej.
Pan R., który zna mojego ojca od ponad 30 lat, rozbawił mnie stwierdzeniem, że bardzo by się chciał znaleźć na moim weselu i że jest gotowy nawet za siebie zapłacić :P. Poza tym usłyszałam od znajomej rodziców, że wyglądam jak laleczka i jestem tak krucha, że ona boi się mnie mocniej objąć, żeby mi nie zrobić krzywdy (też coś :P). Stwierdziła również, że gdybym zjawiła się kiedyś w knajpce, którą do niedawna prowadzili, zażądałaby ode mnie dowodu, bo wyglądam na 16-latkę :). Najśmieszniejsze było to, że mój własny ojciec nie wiedział, ile mam lat i obstawiał, że jestem o rok starsza niż w rzeczywistości :P. Po raz kolejny okazało się też, że inni ludzie uważają Krzysia za osobę o innej narodowości. Kilka razy słyszeliśmy już opinie, że wygląda jak Indianin, a w niedzielę ktoś zapytał moją mamę, czy on jest Peruwiańczykiem :D. Moje „egzotyczne” kochanie swoją obecnością uświetniło całą uroczystość. To głównie dzięki jego towarzystwu tak cudownie spędziłam ten czas. Z powodu nieporozumienia, które miało miejsce dzień wcześniej, początkowo oboje nie mieliśmy humoru, ale naprawdę szybko uległo to zmianie. Mam nadzieję, że już nigdy więcej Krzyś nie będzie myślał i mówił o sobie tak źle, jak wtedy. To było przerażające i wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby wyprowadzić go z błędu. Na szczęście z tego co mówił i jak się później zachowywał wynikało, że mi się powiodło.

Mam nadzieję, że my również będziemy świętowali kolejne rocznice naszego związku.