Archiwum 21 maja 2004


Wyniki matury pisemnej...
Autor: linka-1
21 maja 2004, 16:06

       Można powiedzieć, że po mojej „depresji” spowodowanej wynikami matury pisemnej, nie pozostał już ślad. Nie będę ukrywać, że były one dla mnie dużym zaskoczeniem i bardzo mnie rozczarowały... Naprawdę spodziewałam się z polskiego jakiejś lepszej oceny i do tej pory nie potrafię zrozumieć, dlaczego moje wypracowanie zostało tak nisko ocenione. Byłam z niego zadowolona, a zazwyczaj nigdy nie myliłam się w osądach, co do twórczości własnej. W każdym razie dostałam 3 i muszę się z tym pogodzić... Być może stało się tak za sprawą popełnionej przeze mnie większej, niż zazwyczaj, ilości błędów. Oczywiście nie bez znaczenia był ten nieszczęsny błąd rzeczowy... No trudno, bywa... Teraz trzeba się zmobilizować do nauki, bo już w środę jest ustna z polskiego. Muszę przez te 4 dni powtórzyć wszystko to, czego uczyłam się przez 4 lata nauki w liceum :P. Może być ciężko, bo jakby nie było to trochę mało czasu. Zapowiada się więc wielka improwizacja :D. Co do niemieckiego wszystko poszło zgodnie z planem, dostałam 5 i tym sposobem jestem zwolniona z ustnej. Dobre chociaż to. Chyba zbyt wiele chciałam mieć, a nie można być zachłannym :P. Ma to też swoje dobre strony – tym sposobem muszę się trochę pouczyć i będę miała jakiekolwiek pojęcie o pewnych zagadnieniach, kiedy zacznę chodzić na kursy przygotowawcze na studia... na pewno będę się lepiej czuła ze świadomością, że posiadam przynajmniej minimalna wiedzę :P.

       Teraz jest mi przykro tylko z tego powodu, że moje biedne Kochanie musiało być świadkiem tego przygnębienia, które mnie wtedy opanowało... Sebek tak bardzo starał się mnie pocieszyć, a jego wysiłek był daremny... Te starania poprawienia mi humoru na dłuższą metę  z góry skazane były na niepowodzenie... Po prostu musiałam przeżyć swoje - wypłakać się i przełknąć gorycz porażki i rozczarowania... A po prostu potrzebowałam na to trochę czasu (dokładnie jednego dnia). Teraz dochodzę do wniosku, że to było zabawne... Inni gratulowali mi tej 5 z niemieckiego, a ja nie byłam w stanie się nią cieszyć... Wszyscy skakali z radości, że zdali, byli uśmiechnięci i radośni, a ja... Musiałam wyglądać wśród nich zgoła dziwnie... Ktoś, kto przyglądał się temu z boku mógł wysnuć tylko jeden wniosek – nie zdała :D.

Jestem teraz pełna obaw, co do tego, co będzie się działo w środę (a tak na marginesie pamiętajcie, że to Dzień Matki!!), ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę... Najważniejsze to zdać maturę i mieć to w końcu za sobą! Wiadomo, że chciałoby się mieć jak najlepsze wyniki, ale w moim przypadku one i tak nie mają żadnego znaczenia przy rekrutacji na uczelnię, bo czekają mnie egzaminy.

       Dzisiaj zobaczę się z moim Słoneczkiem i postaram się wynagrodzić mu to, co musiał przeżyć w czwartek - całą tę nieprzyjemną atmosferę.

 

PS. Żałuję, kochana Kumciu, że nie będę w stanie Ci pomóc... W innych okolicznościach bardzo chętnie bym to zrobiła, ale sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej i w konsekwencji muszę się ostro zabrać do roboty. Ale na pewno sobie świetnie poradzisz, trzymam za to kciuki!!