Archiwum kwiecień 2005


Same problemy.
Autor: linka-1
16 kwietnia 2005, 19:57

Bardzo mi przykro, że ostatnio zaniedbuję swojego bloga i nie odwiedzam Was na Waszych... Nie jest to jednak spowodowane moim lenistwem, a ogromnymi kłopotami... Teraz już nie tylko z komputerem. Opornie nam idzie zrzucanie tego, co najważniejsze, na płyty. Nazbieralo się tego tyle, że aż strach. A dopóki tego nie zrobimy, nie ma mowy o oddawaniu komputera do naprawy. Jakby wszystkiego bylo mało także laptop mojej mamy nawala. Część rzeczy da się robić tylko na kompie lub laptopie, a części nie da się robić ani na jednym, ani na drugim. Obłędu można dostać. Przez to wszystko musiałam wytrzymać i bez GG, i bez blogów i przyznam się Wam, że nie dało mi się to za bardzo we znaki. Mam tak mało czasu na cokolwiek, że nawet nie mialam kiedy myśleć o tym, od czego nagle zostałam odcięta i z czego musialam zrezygnować. Zapisalam się na kursy na wychowawcę kolonii i obozów w placówkach wypoczynkowych i przez to dwa razy w tygodniu wracam do domu padnięta dopiero wieczorem. A samej nauki i
obowiążków jest tyle, że nadążyć nie można.
Poza tym teraz moja sytuacja na studiach jest tragiczna... Moja przyszłość w Kolegium jest niepwena i zagrożona. Wczoraj poszłam zaliczać zawalone kolokwium z historii literatury polskiej (zabraklo mi jednego, cholernego punktu, żeby zaliczyć :/) i facet zadał mi pytanie, na które nie potrafilam odpowiedzieć. Nie było trudne, wręcz odwrotnie. Jednak ja byłam już tak zestresowana, że nie wiedziałam, o co on mnie wlaściwie pyta. No i doktor K. strasznie się zdenerwował. Powiedział mi takie rzeczy, że poczułam się jak skończona idiotka i totalne zero. Co najgorsze przez to wszystko jestem w niego w zasadzie przekreślona :(. Nie zamierzam się co prawda poddać, ale obawiam się pójść do niego ponownie. Pewnie doczepi się, czego tylko będzie mógł i będzie mnie przepytywał z godzinę. Jeśli mi się nie poszczęści... wylecę ze studiów. Że też to wszystko musialo się tak potoczyć... A moglo być tak dobrze, gdyby nie podkusilo, żeby zadać takie pytanie...
Jestem przerażona i zrozpaczona... Nie wiem co ze sobą zrobię, jeśli w razie mnie wyrzucą.
Za dużo tych kłopotów, żebym mogła teraz pisać o Wilnie. Ale bylo po prostu cudownie. Szkoda tylko, że powrót do szarej rzeczywistości okazał się aż tak bolesny i nieudany. Takie jest życie, heh.

Chciałam z calego serca podziękować tym z Was, którzy pomimo wszystko cały czas tutaj zaglądają. Bardzo wiele to dla mnie znaczy. A jestem Wam wdzięczna tym bardziej, że robicie to, nie otrzymując niczego w zamian. W końcu ja od jakiegoś już czasu nie zaglądam na Wasze blogi... Przykro mi z tego powodu, ale... nie jestem w stanie nic na to poradzić. Nie mogę dodawać notek i komentarzy... Ponieważ nawet Word mi nie chodzi, piszę tę notkę w mailu do mojego Sloneczka... A on ją doda u siebie. Jakoś trzeba sobie radzić. Nie wiem tylko ile tak jeszcze wytrzymam :/. Mam wyrzuty sumienia, że tak się od Was oddaliłam... I że Was zaniedbuję. Nadrobię to, kiedy tylko będzie to możliwe. Pozdrawiam Was gorąco i caluję :*.


"Tyś jak cień w upalne dni, marzenie, które ciągle mi się śni, niczym oaza na pustyni, najjaśniejszy z płomieni, tajemnica do odkrycia, źródlo niebiańskiego życia."

"Wiem, że dasz radę przetrwać wszystko. I pamiętaj - tam w górze Polski nad Odrą jest chłopak, ktory wierzy w dziewczynę, która jest daleko i on wie, że ona jest warta wszystkiego piękna i radości. Oby Twoje problemy zamieniły się we wspaniale niespodzianki. Póki co ja tu bardzo mocno trzymam za Ciebie mocno zaciśnięte kciuki. Pamiętaj, damy radę, choćby nie wiem co!"

Czytam te sms'y i podnoszą mnie one na duchu... Nie martwcie się, nie stałam się nagle taką wielką pesymistką. Wierzę, że jakoś się ułoży... Studia to jeszcze nie wszystko, prawda? Nawet jeśli coś pójdzie nie tak, to mam cudowną rodzinę, kochającego chlopaka, osoby, na które mogę liczyć i Was... Dziękuję za to.

Ćma
Autor: linka-1
13 kwietnia 2005, 14:34
ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma ćma

a ja jestem ćmolem :]

PS. wróciliśmy... FAJNIE było :)... najprawdopodnobniej w piątek ukaże się notka na ten temat produkcji Ewelinki :)... cierpliwości...

-=Buszmen=-

Wilno..
Autor: linka-1
07 kwietnia 2005, 12:46

Jutro wyjeżdżamy na 5 dni do Wilna :)... Wkońcu Nasz oczekiwany wyjazd nadchodzi :)... Z czego co wiem, warunki będą tam bardzo dobre... Pokoje 2,3 osobowe z łazienkami... Brzmi obiecująco :)... Tylko problem jest z wymianą waluty... Bo lity ciężko dostać we Wrocławiu.. W każdym bądź razie dzisiaj się tym zajmiemy... Tak samo jak zakupami i pakowaniem... :)... Szkoda tylko, że pogrzeb Papieża jest jutro a nie dzisiaj... Bo tak byśmy sobie go obejrzeli na spokojnie a tak to nic nie wiadomo...

 Czas na trochę radości bo tego smutku coś ostatnio aż ZBYT DUŻO...

-=Buszmen=-

Smutek...
Autor: linka-1
02 kwietnia 2005, 02:28

Mam nadzieje że moja Ewelinka jak najszybciej zapomni o tym dniu... Bo był naprawdę ciężki dla Niej...

noc/ranek: KOSZMAR - zły początek złego dnia...
rano/popołudnie: SZKOŁA - to nigdy nie może być fajne...
koło15: POWRÓT DO DOMU - zapchane autobusy... ludzie na siebie najeżdżający... nie fajnie...
koło15: DOM - strach, panika w oczach... cały dom w kurzu, pyle... a wszystko dzięki sąsiadom z góry którzy urządzili sobie remont... o przepraszam niemyślący sąsiedzi, bo wszystki pył poszedł w wentylację...
koło17: SPOTKANIE U MNIE - na początku w porządku... wizyta w Albercie po chipsy, frytki i warzywa na pieczonki... później fatalnie...... moja Ewelinka płakała jak bóbr przez cały wieczór :(((... a ja nie mogłem na to nic poradzić :(... wiadomości o ciężko chorym papieżu ją tak bardzo zmartwiły... niechciałbym żeby taka sytuacha się powtórzyła bo wolałbym żeby Ewelina się uśmiechała a nie płakała :(... w każdym bądź razie... wieczór był niemrawy... nie do końca udany... cieszę się przynajmniej z tego, że Ją zobaczyłem...
koło22: KOŚCIÓŁ - krótka modlitwa... a potem odprowadzka na przystanek... i pojechała do domku..
noc: KOSZMAR ?? mam nadzieje że NIE!...

PS.. Ewelina napewno by chciała abyście pomodlili się za zdrowie papieża...

-=Buszmen=-