Archiwum luty 2004


Wy i ja :)
Autor: linka-1
29 lutego 2004, 00:01

Ponieważ nie wiem, kiedy znowu dane mi będzie usiąść przed komputerem i zamieścić nową notkę, postanowiłam dzisiaj napisać dwie, żebyście nie mogli narzekać i zarzucić mi, że zaniedbuję prowadzenie bloga ;). Chęci i pomysłów mi nie brakuje, ale niestety narzekam na brak czasu i możliwości... Dlatego musicie mi wybaczyć okresy mojej nieobecności i milczenia. Postaram się to zawsze nadrobić w wolnej chwili, kiedy tylko będę miała ku temu sposobność J.

 

Tak po prostu...

 

Zapomniane szczęście pojawiło się

w mym życiu wraz z Tobą.

Moje oczy, usta, dłonie –

nacieszyć się Tobą nie mogą.

Jak cudownie jest

to, co najlepsze z siebie dawać

i w zamian to samo,

lub jeszcze więcej dostawać.

Są nieporozumienia, łzy,

ból i cierpienie...

Zdawać by się mogło,

że niszczy to porozumienie.

Lecz szczere, głębokie uczucie

zawsze to przezwycięży

i sprawi, że wszystko

tylko mocniej zacieśni więzy.

 

Chyba nie jest trudno domyślić się, z jakich powodów zamieszczam ten wierszyk i do kogo jest on skierowany... Jestem bardzo szczęśliwa... I tylko ogromnie tęsknię i martwię się, że jest to zbyt wielkie owej tęsknoty natężenie... Zdecydowanie za dużo rozmyślam o moim Słoneczku, często nie potrafiąc się skupić na nauce... Jak tu z poświęceniem oddać się wykonywaniu swoich obowiązków, kiedy myśli zaprząta coś zupełnie innego... Najgorsze, że wcale mi to nie przeszkadza, a chyba z pewnych względów powinno...

 

Pozdrawiam bardzo gorąco wszystkich tych, którzy odwiedzają mojego bloga i zostawiają ślad swojej obecności w postaci komentarzy lub wpisów do Księgi gości. Miło jest wiedzieć, że kogoś interesuje moja osoba, moje poglądy i przemyślenia... A jeszcze milej przekonać się, że istnieją ludzie o podobnych przekonaniach, którzy starają się żyć w zgodzie z nimi, kierować się w życiu pewnymi zasadami, i którzy umieją dostrzec i docenić prawdziwe wartości... Że są jeszcze ludzie, którzy potrafią współczuć, przejąć się losem i nieszczęściem innych ludzi, cieszyć się ich szczęściem, okazać zrozumienie, pocieszyć... I za to wszystko Wam dziękuję.

A mojemu Sebkowi przesyłam uściski i całuję :*.

W rytmie morza - przypływy i odpływy...
Autor: linka-1
28 lutego 2004, 22:25

Dziwne, niepojęte ludzkie życie.

Rok za rokiem, dzień za dniem

przechodzisz obok ludzi i rzeczy.

Są dni, gdy świeci słońce

i nie wiesz, dlaczego tak jest.

 

Jesteś szczęśliwy.

Widzisz dobre i piękne strony życia,

śmiejesz się, jesteś wdzięczny,

mógłbyś skakać z radości.

Praca idzie ci jak z płatka.

Wszyscy są uprzejmi

 - i nie wiesz, dlaczego.

Może się wyspałeś,

może spotkałeś dobrego człowieka

i czujesz się rozumiany, bezpieczny.

Myślisz: „Już zawsze tak będzie”,

ogarnia cię taka błogość i radość.

 

Ale nagle wszystko się zmienia.

Jakby chmury przysłoniły słońce.

Nachodzi cię smutek, bez powodu.

Znowu wszystko widzisz w czarnych kolorach.

Wydaje ci się, że nikt cię nie lubi.

W błahostkach szukasz powodu

do skarg, narzekania, do zazdrości, pretensji.

Myślisz: „Już zawsze tak będzie,

to się nigdy nie zmieni”.

I nie wiesz, dlaczego tak jest.

Może jesteś zmęczony. Nie wiesz o tym.

 

Dlaczego tak musi być?

Bo człowiek jest częścią natury,

z jej wiosną, jesienią,

z ciepłem lata,

z chłodem zimy.

 

Człowiek żyje w rytmie morza:

przypływ, odpływ.

Nasz byt to ciągłe powtarzanie,

to życie i umieranie.

 

Kiedy to zrozumiesz,

będziesz żył odważnie, z ufnością,

bo będziesz wiedział,

że po każdej nocy następuje poranek.

Kiedy się z tym pogodzisz,

kiedy to zaakceptujesz,

te przypływy i odpływy

pomogą ci dotrzeć

do sensu życia, do radości.

 

             Phil Bosmans

 

                        ***

 

Kiedy jesteś zmęczony,

kiedy ścierasz się z otoczeniem,

kiedy nie widzisz już wyjścia

i czujesz się strasznie nieszczęśliwy,

pomyśl wówczas o pięknych dniach,

gdy śmiałeś się, tańczyłeś,

gdy byłeś dla wszystkich serdeczny

i beztroski jak dziecko!

 

Nie zapominaj pięknych dni!

Kiedy niebo się ściemnia aż po horyzont,

tak że nie widać już światła,

kiedy serce się smuci,

a może wypełnia je gorycz,

kiedy zdaje się, że znikła wszelka nadzieja

na radość i szczęście,

wtedy przywołaj z pamięci

wspomnienie pięknych dni.

Dni, kiedy wszystko było dobre,

a na niebie nie było ani jednej chmurki,

kiedy był ktoś, przy kim czułeś się

dobrze jak w domu,

kiedy zachwycał cię ktoś,

kto właśnie cię rozczarował,

a może oszukał.

 

Nie zapominaj pięknych dni!

Jeśli raz je zapomnisz,

nigdy więcej nie wrócą.

Napełnij umysł radosnymi myślami,

serce przebaczeniem,

dobrocią, serdecznością, miłością,

a usta – śmiechem –

i wszystko będzie dobrze.

 

             Phil Bosmans

 

 

Spostrzeżenia te zamieszczam tu po to, żeby podnieść na duchu wszystkich tych, którym życie wydaje się w tym momencie pasmem udręk i niepowodzeń. W końcu słońce wyjdzie zza chmur i napełni Wasze życie radością... A któż doceniłby chwile szczęścia, gdyby nie było problemów i zmartwień... Najpiękniejsze jest to, że w końcu zły los się odwraca, łzy wysychają, na nasze usta powraca uśmiech, a serce napełnia się radością...

Marto, to głównie ze względu na Ciebie i dla Ciebie wyszukałam te słowa...

Mam nadzieję, że przyniosą Ci one pewne ukojenie... Wierzę w Ciebie i wierzyć nie przestanę. I jestem przekonana, że tak pokierujesz swoim życiem, że zdołasz odnaleźć szczęście i odmienić zły los... Powodzenia!

Bądźcie szczęśliwi...
Autor: linka-1
23 lutego 2004, 22:52

Uczynić ludzi szczęśliwymi

to marzenie szczęśliwych ludzi.

 

               Phil Bosmans

 

Jakże niezwykle trafne są te słowa... Kiedy jesteśmy szczęśliwi, chcielibyśmy podzielić się swoim szczęściem z innymi ludźmi...Pragniemy, żeby oni przynajmniej w części mogli go doświadczyć i przekonać się, jakie piękne może być życie...

Natomiast rzadziej myślimy o innych, kiedy sami mamy problemy i jesteśmy głęboko nieszczęśliwi. Wtedy, jeżeli już poświęcamy swoją uwagę innym ludziom, to niestety najczęściej kierowani zazdrością...

Zawsze życzę dobrze innym ludziom, a zwłaszcza tym, na których mi zależy... Ale teraz pragnę jeszcze bardziej, żeby każdy odnalazł swoje szczęście. Żeby mógł doświadczyć czegoś tak niesamowitego i niemal nierealnego, jakim wydaje się być niezwykle silne poczucie bliskości z drugim człowiekiem. Porozumienie i zrozumienie, które zdaje się nie mieć żadnych barier... Idealna jedność dwóch osobnych istnień... Odczucie, że ktoś stanowi nie tylko część naszego życia, ale także część nas samych... Taka duchowa więź z człowiekiem, którego kocha się całym sercem... Nigdy nie zapomnę tego przeżycia... Po raz pierwszy doświadczyłam czegoś takiego i wywarło to na mnie ogromne wrażenie... Pozwoliło mi utwierdzić się w przekonaniu, że to, co czuję, jest jak najbardziej rzeczywiste i prawdziwe... Boże, jaka to dzika radość przekonać się, że potrafi się kochać... Kochać bez zastrzeżeń, bez obaw... I pozbyć się wszelkich wątpliwości...

 

 

Wspólne życie nie jest takie łatwe,

jeśli nawet nawzajem się kochamy.

Nie łudź się, nigdy nie zrozumiesz

do końca siebie i drugiego człowieka.

Inny będzie robił rzeczy, o których powiesz:

Jak to możliwe!

Czasami sam dla siebie będziesz zagadką

i pomyślisz: Jak mogłem zrobić coś takiego?

 

Na początku nosimy się nawzajem na rękach,

pełni zachwytu i beztroski.

Potem chodzi o to, by się tolerować,

a na koniec trzeba walczyć o miłość.

Po każdym sporze czujemy

chęć pojednania, ale i niemoc,

bezsilność i ból.

 

Chcemy mówić – a nie możemy wydobyć słowa.

Chcemy okazać czułość – a ręka pozostaje w bezruchu.

Chcemy się uśmiechnąć – a twarz się wykrzywia.

Chcemy objąć – a siedzimy jak kołek.

Chcemy przebaczyć – a mimo to mówimy:

Dlaczego to zrobiłeś?

 

Naucz się żyć z sobą i innymi

oraz akceptować to, czego nie rozumiesz.

Naucz się żyć swoim szczęściem,

które składa się z wielu kawałków,

a jeden zawsze jest za krótki.

 

 

                          Phil Bosmans

 

 

 

To, co zostało opisane powyżej, jest najszczerszą prawdą, której sama nie potrafiłabym tak pięknie wyrazić słowami. Chciałam się tym z Wami podzielić...

 

Nie wiem, jak długo będzie trwało moje szczęście. Tak to już jest, że w życiu przeplata się szczęście z cierpieniem, radość ze smutkiem... Ale nawet jeżeli miałoby się ono zakończyć jutro, jestem ogromnie wdzięczna losowi za te chwile najprawdziwszego i niczym niezmąconego szczęścia. Jest ono warte każdej ceny... Trzeba pogodzić się z tym, że nic nie trwa wiecznie... Ale zawsze pozostaje nadzieja... Nadzieja na to, że szczęście będzie trwało jak najdłużej... I że powróci po chwilach cierpienia... Taka jest kolej rzeczy... I łatwiej jest się z tym pogodzić, mając przy boku kogoś naprawdę bliskiego...

Dziękuję :*
Autor: linka-1
23 lutego 2004, 16:28

Sukces umożliwia ci

posiadanie wielu rzeczy,

ale nie daje ci tego wspaniałego,

wewnętrznego „czegoś”,

co przynosi ze sobą miłość.

 

               Sam Goldwyn

 

I dziękuję Bogu za to, że mi ją dał... Za to, że przestałam wątpić...

Bywają chwile w życiu, kiedy szczęścia nie daje się wyrazić słowami... I chyba w moim życiu taka właśnie chwila nadeszła. To nic, że szczęście to narodziło się wśród bólu i łez... Przynajmniej dzięki temu potrafię je bardziej docenić...

Jak dobrze, że czasami coś staje nam na przeszkodzie i nie pozwala wprowadzić w czyn naszych zamierzeń.

Jesteś moją ukochaną przeszkodą... Dziękuję Ci za to, że nie dopuściłeś do tego, żebym przekreśliła szansę na to szczęście. I dziękuję za to, że mi je dałeś... Że jesteś i pozostałeś...

 

 

Tylko miłość

potrafi zjednoczyć

ludzkie istoty tak,

że je dopełnia i wypełnia,

gdyż tylko ona

łączy je w tym,

co jest w nich najgłębsze.

 

                Pierre Teilhard

                   de Chardin

Nadzieja...
Autor: linka-1
22 lutego 2004, 00:27

Nadzieja ma skrzydła,

przysiada w duszy

i śpiewa pieśń bez słów,

która nigdy nie ustaje,

a jej najsłodsze dźwięki

słychać nawet podczas wichury.

 

                 Emily Dickinson

 

 

Odkąd pamiętam, nadzieja była nieodłączną towarzyszką mojego życia... Jeszcze nigdy jej tak naprawdę nie utraciłam i nie zamierzam nigdy do tego dopuścić. Niektórzy twierdzą zgodnie z pewnym powiedzonkiem, że nadzieja to matka głupich... Ale ja się z tym nie zgadzam, bo dla mnie nadzieja zawsze umiera ostatnia. W niektórych momentach mojego życia to właśnie ona pomagała mi przetrwać i radzić sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. I to chyba właśnie dzięki niej potrafię zachować pogodę ducha i uchodzić za niepoprawną optymistkę. Czasami jestem załamana i nastawiona nieco sceptycznie do wszystkiego, ale dzięki nadziei na lepsze jutro, stosunkowo szybko potrafię się z tego wygrzebać...

 

 

Noś głowę wysoko, wypinaj pierś do przodu.

Potrafisz. Po każdej nocy przychodzi poranek.

Zachowaj nadzieję przy życiu.

Nie daj jej umrzeć.

 

                 Jesse Jackson

 

 

Życzę Wam tego, żeby nadzieja nigdy Was nie opuściła... Z nią łatwiej jest sobie radzić ze wszystkim, co nas spotyka... Nie pozwólcie umrzeć nadziei... Niech ona rzeczywiście zawsze umiera ostatnia...