Archiwum czerwiec 2005


Oszalałam :)
Autor: linka-1
26 czerwca 2005, 21:18

Oszalałam…

Wczoraj poczułam miłość do niego ze zwielokrotnioną siłą…

Miałam ochotę przytulić do serca cały świat…

Ale najbardziej jego…

Na samą myśl o Sebastianie następował u mnie przypływ czułości, tęsknoty i najtkliwszego uczucia…

Po raz kolejny doszłam do wniosku, że nasz język jest zbyt ubogi i nie pozwala na oddanie i wyrażenie drzemiących w nas uczuć, naszych myśli i odczuć w zadowalającym stopniu… Stanowi taką marną ich namiastkę… A jednak bez słów nie sposób się obejść :).

Co ja wczoraj wyprawiałam i wypisywałam…

Czułam potrzebę, żeby co chwilę dawać mu do zrozumienia, jak niesamowicie ważną osobą jest w moim życiu… Najważniejszą.

Kocham go do szaleństwa…

Naprawdę musiałam oszaleć… z miłości.

Ale wiecie, jaki to wspaniały stan? Chciałabym czuć się tak zawsze. Taka lekka i szczęśliwa… Chciałabym zawsze odczuwać miłość do niego z taką siłą.

Wiem, że nie jest to możliwe… Ale niech dzieje się tak raz na jakiś czas…

Żeby upewniać mnie w przekonaniu, że to mężczyzna mojego życia… Że z nikim nie będę tak szczęśliwa, jak właśnie z nim. A jestem… I to cholernie.

Dziękuję, Panie Boże, że postawiłeś go na mojej drodze… To najlepsze, co spotkało mnie w życiu.

Dziękuję, Skarbie, że jesteś… Że odwzajemniasz moje uczucia i czynisz mnie najszczęśliwszą kobietą na świecie.

 

Kotka chce do kotka :). Mrrrrauu :).

 

Zdałam :)!!!!!!!!!
Autor: linka-1
21 czerwca 2005, 14:26

Wyobraźcie sobie, że stał się cud i... ZALICZYŁAM :)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam wakacje :). Boże, trzy beztroskie miesiące... Po prostu nie mogę w to uwierzyć :). Co prawda tym razem obeszło się bez rewelacji, bo dostałam "tylko" 3,5, ale musicie wiedzieć, że 3 z historii literatury polskiej i powszechnej to jak 5 z innych zajęć :). Okazało się, że wiedziałam więcej, niż przypuszczałam i jakoś wybrnęłam :). A byłam przekonana, że polegnę... Na 99,9%. A tymczasem udało się :)!! Kto by przypuszczał... Chyba nie jestem taka znowu głupia :). Coś mi w głowie zostało i zaledwie jednorazowe przeczytanie notatek wystarczyło. Miałam szczęście, nie ma co :). Nie natrafiłam co prawda na pytanie, którego tak gorąco pragnęłam (a byłam przekonana, że tylko na nie będę potrafiła coś powiedzieć :P), ale nie było źle :).

Moje pytania:

1. Specyfika literatury barokowej - prądy, światopogląd, typowe gatunki, tematy.

2. Twórczość Jana Kochanowskiego.

Haha, wydawało mi się, że o poetach i ich twórczości nie mam zielonego pojęcia :>. Ale o Janie Kochanowskim zawsze się coś wie. Co dziwne utkwiło mi w pamięci coś dosyć nietypowego, czym mogłam się pochwalić :). I chociaż musiałam się dowiedzieć o nim rzeczy, o których nie miałam pojęcia, przy naprowadzaniu dr Kaczyńskiego w końcu udało mi sie wpaść na to, na co powinnam :].

Pomijam fakt, że początkowo byłam tak spanikowana, że nie mogłam sobie przypomnieć ani jednego twórcy czy dzieła barokowego :>. W końcu sobie jednak poprzypominałam, ale na te gatunki nie wpadłabym za nic... Dobrze, że o nie nie zapytał :>. Ach ta skleroza w połączeniu ze zdenerwowaniem... Nawet już nie wiedziałam, co my barokowego przerabialiśmy :P. A kiedy dr Kaczyński wyrzekł w końcu te dwa magiczne słowa: "Poproszę indeks", podałam mu go tak drżącymi rękoma, że nie sposób było tego nie zauważyć. Powiedział: "Ale proszę się już tak nie denerwować" :), a ja pomyślałam: "O Boże, czyżbym zaliczyła?" :D. Nie mogłam w to uwierzyć... W końcu tak mi się plątał język i tyle razy zabrnęłam w jakimś "mętnym" kierunku, a później musiałam się jakoś z tego wytłumaczyć i obronić... Ale udało się. Jestem taka szczęsliwa :)!!

Pierwszy rok już za mną, nie do wiary :).

O miłości
Autor: linka-1
20 czerwca 2005, 13:51

Z książki Ericha Fromman’a „O sztuce miłości” wynika, że miłość oznacza: troskę, poczucie odpowiedzialności, poszanowanie i poznanie. I tak odpowiednio, żeby kogoś pokochać trzeba go poznać, szanować jego wybory i upodobania, troszczyć się o tą osobę oraz czuć się odpowiedzialnym za to, co może przynieść owo uczucie. Jednak należy najpierw pokochać samego siebie ("miłość samego siebie"), a wtedy dokona się afirmacja życia, szczęście, rozwój wolności oraz zdolność kochania innych.

 

Kardynał Karol Wojtyła w książce "Miłość i odpowiedzialność" wyróżnia trzy etapy miłości.

1. Miłość upodobania to odkrycie dobra i wartości innej osoby.

2. Miłość pożądania (nie można sprowadzać jej wyłącznie do sfery płciowości), gdy druga osoba jest postrzegana jako ktoś, dzięki komu można coś osiągnąć, dzięki komu można żyć.

3. Miłość życzliwości to pragnienie i poszukiwanie dobra drugiej osoby. Najgłębszą jej istotą jest miłość oblubieńcza, ciągłe oddawanie siebie drugiej osobie. Nierozerwalnie związana z nią jest odpowiedzialność za partnera i siebie samego.

 

Miłość to:

 

Wierność

Odpowiedzialność

Bezinteresowność

Uczciwość

 

Wg Rafała Skibińskiego OP są właściwie tylko trzy etapy miłości:

1. Zakochanie, fascynacja

2. Rozczarowanie, niechęć

3. Miłość dojrzała, czyli "spokojna determinacja"

 

„Nasze życie można podzielić na rozdziały. Można w nim wyróżnić podobne etapy jak w dojrzewaniu do miłości. Te trzy etapy tworzą coś w rodzaju koła, które się obraca. Co chwilę zdarza się nam fascynacja i co chwilę zdarza się trudność, niechęć, rozczarowanie, pragnienie wycofania się. A potem następuje decyzja: przełamię się, zrobię to, nie wycofam się. Ten moment przełamywania się (choćby to były maleńkie sprawy) opiera się na wierze.

 

Natomiast zdaniem pewnego człowieka, miłość dzieli się na:

1. Zauroczenie

2. Koleżeństwo

3. Przyjaźń

4. Głęboką przyjaźń

5. Miłość

6. Głęboką miłość

7. Bardzo głęboką miłość

 

 

Typologia rodzajów miłości, wyodrębniona w latach 70. przez amerykańskiego socjologa Johna Lee:

 

Eros – wyróżniający się gorącą zmysłowością, fascynacją pięknem partnera, pragnieniem fizycznej bliskości, intymnością.

 

Ludus – oznacza miłość-grę, dla której liczy się przede wszystkim rozrywka, przyjemność, flirt, i beztroska radość z przebywania z bliską osobą.

 

Storge – uczucie, w którym dominuje przyjaźń, spokojne ciepło i głęboka więź, oparta na wspólnych wartościach, przekonaniach, działaniach.

 

Pragma – miłość praktyczna, rozsądna, ważąca argumenty „za” i „przeciw”, dostrzegająca wartość zgodności zainteresowań czy finansowej niezależności partnera.

 

Mania – silne, trudne do opanowania uczucie, powiązane z niepokojem, zazdrością i huśtawką nastrojów, od depresji do euforii.

 

Agape – styl miłości braterskiej, który cechuje bezinteresowna pomoc, poświęcenie i cierpliwość, zwany czasem miłością chrześcijańską.

 

Ludzka miłość rzadko realizuje tylko jeden z wymienionych stylów, zwykle dominują w niej dwa lub trzy z nich. Co więcej, miłość ewoluuje i w trakcie trwania związku zmienia swój styl.

 

 

Skala miłości harwardzkiego psychologa Z. Rubina do mierzenia miłości romantycznej:

 

Poniżej znajduje się trzynaście twierdzeń, dotyczących Ciebie i Twojego partnera. Do każdego z nich dobierz odpowiednią skalę punktową od 1 do 9, w której 1 oznacza „zdecydowanie nie”, a 9 „zdecydowanie tak”.

 

1. Gdyby on/ona był/a w złym nastroju, moim pierwszym obowiązkiem byłoby starać się go/ją pocieszyć, pomóc mu/jej.

2. Czuję, że jemu/jej mogę ufać we wszystkim, bez wyjątku.

3. Wybaczanie błędów jemu/jej przychodzi mi łatwo.

4. Zrobiłbym/abym dla niego/niej wszystko.

5. W stosunku do niego/niej czuję się bardzo zaborczy.

6. Gdybym miał/a nie być z nim/nią, czułbym/abym się bardzo nieszczęśliwy/a.

7. Gdybym czuł/a się samotny/a, moją pierwszą myślą byłoby spotkanie się z nim/nią.

8. Jednym z moich głównych problemów jest troska, aby jemu/jej było dobrze.

9. Jemu/jej jestem w stanie przebaczyć wszystko.

10. Czuję się odpowiedzialny za szczęście jego/jej.

11. Gdy jestem z nim/nią, spędzam wiele czasu po prostu patrząc na niego/nią.

12. Byłbym/abym bardzo szczęśliwy/a, gdyby on/ona mi się ze wszystkiego zwierzał/a.

13. Byłoby mi bardzo trudno bez niego/niej poradzić sobie.

 

I w tym miejscu mam do Ciebie, Kochanie, prośbę. Chciałabym, żebyś na spokojnie się nad tym wszystkim zastanowił i powiedział, który ze stylów miłości najlepiej odpowiada temu, co do mnie czujesz i kim dla Ciebie jestem, a następnie zgodnie z prawdą rozwiązał test Rubina i podał mi sumę uzbieranych punktów. Dopiero wtedy wyjawię, jakie są poszczególne przedziały wyników i co oznaczają.

Dla uspokojenia Twoich obaw :) – nie traktuję tego nie wiedzieć jak poważnie, jako wyrocznię. Po prostu jestem ciekawa, co z tego wyniknie :).

 

Moim zdaniem etap fascynacji i zauroczenia mamy już za sobą… Z pierwszymi rozczarowaniami, wynikającymi z tego, że nagle okazało się, że nie jesteśmy tacy, jacy na początku się sobie wydawaliśmy (wyidealizowani nawzajem w swoich oczach), udało się nam uporać. Zaakceptowaliśmy to rozczarowanie, pokonaliśmy chwilową niechęć i wygląda na to, że pokochaliśmy już nie wyobrażenia o sobie, ale siebie takich, jakimi jesteśmy naprawdę – pełnymi wad i różnych denerwujących cech. Tym samym zaczęliśmy być już nie parą zakochanych, a w prawdziwym związku. Zdarzało mi się mówić, że nie jestem już tą osobą, którą „znałeś” i pokochałeś prawie dwa lata temu… Ale skoro mimo wszystko jesteśmy razem, oznacza to, że pomimo tych zmian, kochasz mnie nadal. Co więcej świadczy to o tym, że ta miłość naprawdę się między nami pojawiła i to już wtedy, na początku, a teraz ewoluowała wraz ze zmianami, którym sami podlegliśmy. O. Jacek Prusak SJ twierdzi, że zakochujemy się w sobie wiele razy… Coraz bardziej w takich, jakimi jesteśmy naprawdę, a coraz mniej w samych sobie i swoich wyobrażeniach. Nie sposób się z tym nie zgodzić… Wydaje mi się, że właśnie to powoduje, że co jakiś czas odczuwam miłość do Ciebie ze zdwojoną mocą, chociaż wydawać by się mogło, że nie może ona być już większa.

Dobro i wartość Twojej osoby „oszacowałam” już na początku naszej znajomości, wówczas jeszcze wyłącznie internetowej i wydałeś się mi wartościowym i dobrym człowiekiem. Dlatego też zapragnęłam poznać Cię lepiej i bliżej :). A wraz z tym, jak poznawaliśmy się coraz lepiej, mogłam odkrywać kolejne Twoje dobre cechy :). Dzięki Tobie poczułam się naprawdę szczęśliwa i dostrzegłam sens swojego życia. Można by powiedzieć, że Ty mi go w znacznej mierze nadałeś. Czuję się odpowiedzialna za Ciebie i nasz związek i chciałabym cały czas dostrzegać w Tobie coś nowego, co zwiększyłoby mój szacunek i przywiązanie względem Twojej osoby. Uważam, że nie byłoby dla nas dobrze, gdyby nagle się to zatrzymało w miejscu… Z każdym dniem pragnę Cię lepiej poznawać, czuć do Ciebie więcej, odnajdować w Tobie oparcie i wciąż na nowo szczęście płynące z samego faktu bycia z Tobą.

To z pewnością jest już o wiele więcej, niż sympatia i przyjaźń… Czy jednak można by już teraz nazwać to, co nas połączyło, prawdziwie głęboką miłością? Na pewno nie jest to jeszcze owa spokojna determinacja, ponieważ nie mamy pewności, czy gdybyśmy dowiedzieli się o sobie czegoś okropnego, co wstrząsnęłoby nami do głębi, potrafilibyśmy zachować dla siebie życzliwość. Nie możemy jeszcze powiedzieć, że chociażby nie wiem co się stało, będziemy życzliwi, wierni i stali w miłości, chociaż bardzo byśmy tego chcieli. Ale czyż wszystko nie jest na najlepszej drodze :)?

Jeśli chodzi o style miłości, to uważam, że w naszym związku przeplatają się ze sobą trzy spośród nich. Ciekawe czy zgadniesz które i czy uważasz podobnie :). Dwa moim zdaniem nie pojawiły się w ogóle. Co do trzeciego mam wątpliwości. O moich wynikach dotyczących skali miłości Rubina opowiem Ci dopiero wtedy, kiedy poznam Twoje i będziemy mogli je porównać :). Nie chcę, żebyś zaniepokoił się, że Twój jest zdecydowanie za niski lub za wysoki.

 

Rozpisałam się… A przecież powinnam się uczyć przed jutrzejszym egzaminem… Jestem pewna, że go nie zaliczę, bo najprawdopodobniej po przeczytaniu pytań w ogóle nie zdecyduję się odpowiadać, by się nie wygłupić, no ale… będę miała spokojniejsze sumienie :P. Tak więc zmykam, a Wasze blogi odwiedzę niebawem :).

 

Nocnego niepokoju ciąg dalszy...
Autor: linka-1
16 czerwca 2005, 14:37

Za mną wyjątkowo dziwna, fatalna noc… W połowie przepłakana. Nie mam pojęcia, co na mnie tak podziałało… Czy stan mojego dziadka, który zaniepokojony ciągłym spadkiem masy ciała stwierdził, że może coś przed nim ukrywamy i ma jakiegoś złośliwca, czy odbyta z Natalią rozmowa i przejęcie się jej problemami, jak także przypomnienie sobie własnych rozterek, czy w końcu burza i nie dające mi spokoju myśli, co dzieje się w tym momencie z bezdomnymi i bezpańskimi zwierzątkami… Nie wiem… W każdym razie bezradnie przewracałam się z boku na bok, z moich oczu strumieniami płynęły łzy, a sen nie nadchodził. Później wzruszyłam się, że kolega, z którym dawno nie miałam styczności, a do którego akurat pisałam sms’a, przejął się moim stanem i próbował jakoś pocieszyć, a następnie tzw. „sms’em na dobranoc” od Sebastiana, dzięki któremu uśmiechnęłam się przez łzy (a który normalnie pewnie by mnie obudził :P)… W końcu udało mi się zasnąć i chyba nawet nie budziłam się w nocy tak często, jak zwykle.

A teraz siedzę w domu, czekam na wyniki egzaminu z niemieckiego i nie wiem, co ze sobą zrobić. Najgorsze, że pojawią się one być może dopiero o 19. Czym mam się do tego czasu zająć? Pewnie czytaniem książki, nic innego mi nie pozostało… Naprawdę zaczęłam się przejmować i denerwować, bo jeśli w razie zabrakło mi mało punktów, całkiem możliwe, że poprawkę będę miała jutro… Takie to już dziwne zwyczaje panują na mojej uczelni ;).

Niech te wyniki już się pojawią… Albo niech ten czas szybciej płynie… Co prawda nie chce mi się jechać na uczelnię, ale muszę, bo przez telefon niczego się nie dowiem, a poza tym obiecałam podać wyniki kilku koleżankom.

A jeśli pojawią się one dopiero jutro rano…? Oni chyba chcą nas wykończyć :P.

DOPISEK :):

Kiedy już stanęłam przed listą z wynikami, bałam się na nią spojrzeć. Zastanawiałam się, czy najpierw sprawdzić moją ocenę, czy ocenę dziewczyn. Spojrzałam na swoją... I sprawdzałam chyba z cztery razy, czy na pewno się nie pomyliłam :>. ZALICZYŁAM :)!!!! Na 4,5 :). Kamień z serca... Jestem taka szczęśliwa :). Ale niestety... Żadnej z czterech moich koleżanek, którym miałam sprawdzić wyniki, nie udało się :(. Mają jutro poprawkę. Ale na pewno będzie dobrze :). Wiem, że sobie poradzą :). To teraz jeszcze ostatni egzamin we wtorek (który na 99,9% zawalę) i WAKACJE :)! Całe szczęście, bo mam już dosyć :).

Bez tytułu
Autor: linka-1
14 czerwca 2005, 21:43

 

Jeszcze tylko tydzień i będzie po wszystkim… Nie mogę się już doczekać… Nie ważne, jaki będzie wynik moich zmagań na ostatnim egzaminie. Nieistotne, czy uda mi się zaliczyć dzisiejszy egzamin z niemieckiego… A niestety czarno to widzę. Zawaliłam sprawę… Nie mogę sobie wybaczyć, że po 15 minutach zastanawiania się, co po niemiecku jest miską, a co kluczem (Schssel - Schlssel), dokonałam błędnego wyboru. Zgarnie mi się za to, to pewne… Tym sposobem pewnie nie zaliczę wypowiedzi pisemnej, a tym samym całości. Dlaczego jak przyjdzie co do czego, to mam problemy z tymi najprostszymi słówkami :/ ? Załamać się można… Ale co tam, jeśli w razie się nie uda, nie będzie to przecież koniec świata... Przeżyję, poprawię i będzie po krzyku :P. Najgorsze i tak przede mną. Obawiam się już samego pójścia 21 czerwca na egzamin z historii literatury polskiej i powszechnej, a co dopiero wyduszenia z siebie czegokolwiek – rzecz jasna samych głupot nie na temat, albo co gorsze niczego :P. Najprawdopodobniej wejdę do sali, przeczytam pytania i wyjdę, nie zabierając doktorowi K. jego cennego czasu :>.

 

Wczoraj wypisali dziadka ze szpitala i moi rodzice odwieźli go z babcią do domu – do Bolesławca. Wygląda na to, że powoli dziadek zaczyna się przyzwyczajać do worka, który stale musi nosić przy sobie (w którym zbiera się żółć) i niewygód i niedogodności z tym związanych. Byle tylko tym razem nic się nie przytkało :(. Już sam fakt znalezienia się w domu powinien dobrze na niego wpłynąć. Wierzę, że będzie dobrze. Codziennie się o to modlę… Nic innego mi nie pozostaje.

 

Nie tak dawno musiałam się rozstać z GG, w miejsce którego mam teraz WpKontakt, który podobno ma lepsze zabezpieczenia. Początkowo nie mogłam się do tej zmiany przyzwyczaić, bo od początku byłam nastawiona negatywnie do tego komunikatora (ach to przywiązywanie się do różnych rzeczy) tylko dlatego, że nie jest GG :P. Teraz jednak przekonuję się, że jest bardzo podobny, a nawet lepszy. Tylko niektóre emotikonki nie są tak fajne, ale temu można zaradzić :). Zajmiesz się tym, Kochanie, prawda :>? Zachowałam jednak swój numer GG. Jeśli ktoś chciałby się kiedyś ze mną skontaktować – 1362764.

 

A teraz coś zabawnego :). Nie mogę się powstrzymać, żeby tego nie zamieścić :P.

Fragment mojej rozmowy z kolegą z liceum:

 

[2005-06-11 22:31:10] Ewelina

taką mam naturę

[2005-06-11 22:31:25] Ewelina

nie potrafię się nie przejmować

[2005-06-11 22:31:33] Marcin

ja kiedys sie praktycznie wszystkim przejmowalem 

[2005-06-11 22:31:35] Ewelina

przejmuję się wszystkimi

[2005-06-11 22:31:42] Ewelina

i niemal wszystkim

[2005-06-11 22:31:45] Ewelina

no właśnie

[2005-06-11 22:31:49] Ewelina

to wiesz jak to jest 

[2005-06-11 22:32:09] Ewelina

i może przez to nabawiłam się nerwicy :P 

[2005-06-11 22:32:22] Marcin

to tak jak ja... 

[2005-06-11 22:32:39] Ewelina

no popatrz 

[2005-06-11 22:32:45] Ewelina

to mamy kolejna rzecz 

[2005-06-11 22:32:51] Ewelina

która nas łączy ;) 

[2005-06-11 22:33:03] Marcin

to juz dwie?:D 

[2005-06-11 22:33:17] Ewelina

tylko ja nie pamiętam 

[2005-06-11 22:33:22] Ewelina

jaka była ta pierwsza :D 

[2005-06-11 22:33:30] Marcin

no wiesz??!! 

[2005-06-11 22:33:43] Marcin

ja tez nie:P 

[2005-06-11 22:33:51] Ewelina

hahaha 

[2005-06-11 22:33:59] Ewelina

będzie mi wyrzuty robił 

[2005-06-11 22:34:05] Ewelina

a sam sklerotyk jeden :P 

[2005-06-11 22:34:13] Marcin

ale to mozna w archiwum sprawdzic 

[2005-06-11 22:34:19] Ewelina

można :> 

[2005-06-11 22:34:24] Ewelina

chce Ci się ;)? 

[2005-06-11 22:34:31] Marcin

a przypadkiem to nie byla slaba pamiec??:D 

[2005-06-11 22:34:39] Ewelina

 hahaha

[2005-06-11 22:35:01] Ewelina

może :> 

[2005-06-11 22:35:02] Marcin

nie? 

[2005-06-11 22:35:17] Marcin

no ja takowa na pewno mam 

[2005-06-11 22:35:36] Ewelina

ja tym bardziej 

[2005-06-11 22:35:41] Ewelina

oj Marcin 

[2005-06-11 22:35:55] Ewelina

prawie się w tym momencie popłakałam ze śmiechu :) 

[2005-06-11 22:36:11] Ewelina

a mój ojciec do mnie 

[2005-06-11 22:36:20] Ewelina

żebym ze stołka nie spadła :D 

[2005-06-11 22:36:24] Marcin

ciesze sie 

[2005-06-11 22:36:44] Ewelina

bo sobie siedzę na stołku 

[2005-06-11 22:36:50] Ewelina

jak zawsze po turecku :> 

[2005-06-11 22:37:23] Ewelina

trochę niewygodnie 

[2005-06-11 22:37:27] Marcin

no to to nas nie laczy, nie lubie tak siedziec:P 

[2005-06-11 22:37:34] Ewelina

ale krzesło zajęte :)

 

I jak tu sobie coś przypomnieć, kiedy ma się tak słabą pamięć :P? A co dopiero, kiedy właśnie o nią chodzi ;). Nie ma co, jak dwoje sklerotyków  zaczyna ze sobą rozmawiać, to koniec ;).