Najnowsze wpisy, strona 28


Króciutko :)
Autor: linka-1
07 stycznia 2005, 23:27

Dzikie pożądanie, szał zmysłów...

Było namiętnie, śmiesznie, równocześnie ;).

 

 

***

 

 

Trzymajcie za mnie kciuki, proszę... Na uczelni problemy się mnożą jeden za drugim i nie wiem, czy sobie z tym poradzę...

Ale trzeba spróbować... Zrobię wszystko, co w mojej mocy, a czy się uda – zobaczymy.

 

Chcę patrzeć optymistycznie na świat i ludzi!

Jak dawniej...

I uda mi się to!!

 

Gorzej być może...?
Autor: linka-1
01 stycznia 2005, 21:57

Jest mi tak bardzo źle... Kolejny raz zachowałam się bardzo niemądrze... Czy ja już przestałam panować nad sobą i swoim zachowaniem?

Wspaniały początek nowego roku...

Tylko dlaczego musiałam go też popsuć tej najważniejszej osobie?

Szkoda, że nie mogę się chociażby upić...

 

 

 

Tylu ludzi już zraniłam,

Tylu ludzi opuściłam,

Jeszcze więcej mnie też zrani,

Opuści mnie też tak...

 

(Czy już wkrótce...?)

 

Przytul mnie życie,

Moje szczęście wielkie przytul mnie w ukryciu.

Widzę odbicie swoje w oczach Twych

I nikt nie powie mi, że lepiej mogło być...

 

Za krótki dzień, za mało słów

I pewnie tak zostanie już...

Co z tego mówię ci

Już godzin tych nie liczę.

 

*Życzenia dla moich kochanych Blogowiczów*...
Autor: linka-1
23 grudnia 2004, 18:29

Piękna jest radość w święta,

Ciepłe są myśli o bliskich,

Niech pokój, miłość i szczęście

Otoczą jutro nas wszystkich.

 

 

Kochani moi :)!

Z całego serca życzę Wam, aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła i ciepła rodzinnej atmosfery, a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność.

Niechaj Waszą twarz i twarze Waszych najbliższych zawsze rozpromienia uśmiech, a

radość i pokój Świąt Bożego Narodzenia towarzyszą Wam przez cały Nowy Rok. Życzę Wam także, aby był to rok obfitujący w nowe, piękne doznania, który pozwoli Wam spełnić wszystkie zamierzenia i dążenia oraz by przyniósł Wam on wiele satysfakcji z własnych dokonań i podejmowanych przez Was decyzji. I oczywiście szampańskiej zabawy w Sylwestra :)! Wyszalejcie się za wszystkie czasy.

Wasza Linka :)

 

PS. Wybaczcie mi, że nie składam życzeń każdemu z Was z osobna, ale po prostu jest to niewykonalne. Tan rok należy do wyjątkowo zabieganych i z niczym nie mogę nadążyć, a jeszcze tyle zostało do zrobienia! Całuję Was gorąco i tulę. Chociaż nie zaglądam na Wasze blogi, to cały czas o Was pamiętam, Kochani.

I dziękuję za pamięć, życzenia, kartki. Jesteście wspaniali :*.

 

Nietypowa prośba
Autor: linka-1
13 grudnia 2004, 21:05

Moje życie wygląda w tej chwili strasznie monotonnie. Nie ma w nim miejsca na niespodzianki i zaskoczenie, chyba że na te raczej nieprzyjemne... Każdy następny dzień przypomina poprzedni... Przez studia zaczynam powoli popadać w depresję i pesymizm. Śmieję się nadal, bo bez tego nie byłabym sobą, ale w coraz czarniejszych barwach widzę swoją przyszłość w Nauczycielskim Kolegium... Stałam się bardziej nerwowa i drażliwa niż kiedykolwiek dotąd, jestem wiecznie zmęczona i na nic nie mam sił i ochoty. Denerwuje mnie to, że ciągle jest coś do zrobienia i że nie nadążam z tym wszystkim. A jeszcze bardziej to, że nie robię tego wszystkiego, co robić powinnam i zajmuję się mniej ważnymi sprawami. Boję się, że nie pozaliczam wszystkich przedmiotów i że nie zdam poprawki z historii literatury. Na 36 osób z mojej klasy zaliczyło raptem 6... W tej chwili mało co wydaje mi się sensowne... Jakoś żyję, ale właściwie co to jest za życie... Nawet perspektywa zbliżających się świąt w ogóle mnie nie cieszy. Bo co to będą za święta... Kolejna porcja lektur czeka – tym razem jeszcze pokaźniejsza – jakieś 16 książek. I jakim cudem mam to przeczytać do 5 stycznia??

Brakuje mi blogów i Waszej obecności... Jakże przygnębiająca jest świadomość, że straciłam z Wami kontakt i że nie wiem, co wydarza się codziennie w Waszym życiu...

Stąd też bierze się moja prośba, którą do Was kieruję... Chciałabym, żebyście wszyscy Wy, którzy tu zaglądacie, zamiast takiego tradycyjnego komentarza napisali mi, co u Was słychać. Łatwiej będzie mi to przeczytać zebrane w jednym miejscu i zajmie mi to o wiele mniej czasu, niż gdybym miała wchodzić kolejno na Wasze blogi i czytać ostatnie notki. Nie wymagam od Was, żebyście się nie wiadomo jak rozpisywali (chociaż nie miałabym nic przeciwko), ale opisali te najważniejsze wydarzenia. Coś, co pozwoli mi się jakoś rozeznać... Przykro mi, że nie mogę odwiedzić Was na Waszych stronkach... Bardzo bym tego pragnęła, ale niestety w tej chwili nie mam takiej możliwości. Liczę na to, że kiedyś się to zmieni... Obym tylko wytrzymała do tego czasu.

Pozdrawiam Was gorąco i życzę Wam szczęścia i powodzenia :*.

 

Zapamiętaj ten sen,

Który przyśni się dziś,

Nim odpłynie gdzieś swą drogą.

Musisz wiedzieć, że nic

Nie powtórzy się już...

Otwórz oczy i patrz -

Każdy dzień jest jak cud.

 

Umieram :P
Autor: linka-1
23 listopada 2004, 21:12

Boże, tak wielkie mam zaległości na blogach, że nie wiem, czy jeszcze zdołam się w tym wszystkim rozeznać. Nie wiem, co się u Was wydarzyło i nie wiem także, kiedy będę miała chwilkę czasu żeby się z tym zapoznać. Chwilowo na wszystko czasu mi brak... Nawet nie mam kiedy wybrać się do sklepu, żeby sobie kupić parasolkę, bo niestety moja dotychczasowa nie nadaje się już do użytku. A moknięcie na deszczu jakoś mi się nie uśmiecha. Nie wiem, co się wokół mnie dzieje. Nie wysypiam się, bo śnią mi się koszmary i budzę się po kilka razy. Jest ciężko, bardzo ciężko, a będzie jeszcze gorzej. Strach powoli zagląda mi w oczy. Obawiam się, żeby swojej edukacji nie zakończyć na pierwszym semestrze. Przejście przez to wszystko i uzyskanie zaliczeń z niektórych przedmiotów wydaje się niemal niemożliwe. Jutro czeka mnie straszne kolokwium – z historii literatury, a dokładniej z lektur: Iliady, Odysei, Biblii, Mitologii i innych takich. Praktycznie wszyscy nastawiamy się już na poprawkę (bo jak tu bez znajomości niektórych utworów uzyskać 75,1 %? Kiedy wiadomo, że w samej Mitologii jest szczegółów od cholery), tylko że jest mały problem. Jeżeli zawalimy to kolokwium, będziemy musieli zdawać poprawkę ustnie... Żeby ją zdać i tak będziemy musieli przeczytać to, czego nie zdążyliśmy do chwili obecnej. A tym sposobem pewne jest, że automatycznie zawalimy następne kolokwium – grudniowe, bo nie nadążymy z czytaniem lektur obowiązujących na nie z kolei. Koszmar, po prostu koszmar... W piątek z kolei czeka mnie kolokwium z niemieckiego, a jeszcze nic się na nie nie uczyłam... We wtorek z drugiego niemieckiego, a poza tym muszę oddać dużą pracę na niemiecki i zrobić masę rzeczy, a jakby wszystkiego było mało na piątek zrobić transkrypcję tekstu na polski i wypisać wszelkie zachodzące w nim upodobnienia. To jest roboty na tydzień... A przecież ja w weekendy mam co robić... Wiadomo, że trzeba się też przygotowywać na inne przedmioty i czytać, czytać i jeszcze raz czytać... Boże ratuj, bo czuję, że polegnę... W piątek łacina, której już szczerze nie znoszę i trzeba się nauczyć jakichś deklinacji... Wykładowcy nie znają dla nas litości... Teraz dochodzę do wniosku, że połączenie dwóch filologii jest zupełnie chybione i nie do przejścia.

 

Dzisiaj ja i moja grupa wpadliśmy na genialny pomysł. Postanowiliśmy przełożyć sobie zajęcia z drugiego niemieckiego z tego względu, że te pierwsze zakończyły się sporo przed czasem. A ponieważ jutro mamy ciężkie kolokwium nie chcieliśmy tracić czasu i czekać niemal półtorej godziny na fonetykę. Postanowiliśmy więc skontaktować się z panem Żyromskim tyle tylko, że okazało się to niemożliwe, bo... nie zostawił on żadnych namiarów do siebie. Moim zdaniem to zupełna paranoja... Przecież wiadomo, że różnie się zdarza i szkoła powinna mieć możliwość skontaktowania się z nim w jakiś sposób. Szkoda tylko, że nikt tego nie dopilnował. Część osób po prostu sobie poszła, więc łudziłyśmy się z dziewczynami, że będzie nas garstka i w związku z tym zostaniemy zwolnione (chociaż znając pana Ż. nic by z tego nie wyszło). Ale stopniowo osób przybywało coraz więcej. I wtedy wpadłyśmy na szatański pomysł. Nie mogliśmy sobie wszyscy po prostu zwiać, bo byłoby to w stosunku do wykładowcy nie w porządku. W końcu przyjeżdża specjalnie dla nas - tylko na nasze zajęcia. A poza tym obawiałyśmy się, że pan Ż. tak by się na nas wkurzył, że zrobiłby nam jakieś kolokwium. Tak więc zarządziłyśmy z dziewczynami, że my we cztery pójdziemy jako reprezentacja grupy, a reszta się gdzieś schowa. Spróbujemy przełożyć te zajęcia na inny termin, a jeśli się nam nie uda, to po prostu zjawią się spóźnieni :P. (Haha, już ja widzę reakcję pana Żyromskiego w takim przypadku. Na pewno zwietrzyłby podstęp i wkurzył się, że chcieliśmy go oszukać :D. Ale w końcu kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje :>). Jak pomyślałyśmy, tak zrobiłyśmy. Kiedy pan Ż. się zjawił, wyłożyłyśmy mu jak sytuacja wygląda. Pomińmy, że w tym momencie zjawiły się trzy dziewczyny, które przyszły tylko na fonetykę, a później kiedy razem z nim schodziłyśmy na dół, natknęliśmy się na czwartą palącą papierosa :>. W każdym razie nasz pomysł przeszedł... Odpracowywać będziemy jak najwięcej w miarę możliwości w najbliższy wtorek (Boże, jak my to wytrzymamy. Przecież i tak dostajemy małpiego rozumu po 3 godzinach z panem Ż., a co dopiero kiedy te męczarnie będą trwały dłużej). W sumie to po fakcie doszłam do wniosku, że skoro tyle na niego czekałyśmy to można było sobie odpuścić i normalnie pójść na zajęcia, albo przynajmniej na jedną lekcję (1,5 h). Co innego odpracowywać 1,5 h, a co innego 3. No ale stało się... Kto skorzystał i powtórzył coś na jutrzejsze kolokwium, ten zyskał. Ja przynajmniej zdążyłam napisać konspekt z praktyk i doinformować się o treści lektur, których przerobić nie zdążyłam. Prawdopodobnie i tak mnie to nie uratuje, no ale przynajmniej mam czyste sumienie.

Módlcie się za mnie... Jeżeli udałoby mi się zaliczyć historię literatury w pierwszym terminie, to niezaprzeczalnie byłby to cud.

 

Miłość jest

pociechą w smutku,

ciszą w zgiełku,

odpoczynkiem w znużeniu,

nadzieją w rozpaczy.

 

Marion C. Garretty

 

 

O tak i gdybym tej miłości nie miała, marny byłby mój los... Pewnie wyglądałabym już jak cień człowieka i zapłakała się na śmierć :P. Dziękuję Sebastian, że tak po prostu jesteś... Że mogę na Ciebie liczyć :*.

 

A Was z całego serca przepraszam, że nie zaglądam na Wasze blogi. Proszę tylko, żebyście postarali się mnie zrozumieć... W miarę możliwości postaram się w końcu Was odwiedzić, ale nie wydaje mi się, żeby udało mi się to przed świętami :(. Ach ciężkie jest życie studenta, ciężkie. Wy, którzy jeszcze możecie cieszcie się, że jesteście w gimnazjum.

Pozdrawiam Was serdecznie i gorąco :*.

 

 

PS. Na koniec jeszcze gorąca prośba do wszystkich tych, które tu bywają, a które się "zahasłowały" lub mają w razie taki zamiar. Czy mogłybyście podać mi hasła na swoje blogi? Aniu (Moje tzw życie)? Tyle się na razie zorientowałam, ale jeżeli jeszcze ktoś zastrzegł dostępu do swojego bloga, a nie ma nic przeciwko moim odwiedzinom, proszę, żeby napisał do mnie na maila- lina85@o2.pl.

I dziękuję Alexbluessy :*.