Archiwum luty 2004, strona 1


To, co naprawdę istotne...
Autor: linka-1
21 lutego 2004, 18:40

Ech, odzywa się we mnie to zamiłowanie do wszelkich złotych myśli, mądrych tekstów, przysłów, powiedzeń itp.... Zaczęłam zbierać i notować je kilka lat temu i co jakiś czas do nich zaglądam, a wtedy nie mogę się powstrzymać, żeby w jakiś sposób nie podzielić się nimi z innymi J. Dlatego prawdopodobnie będę Was teraz katowała co jakiś czas wybranymi spośród pozostałych :P.

 

Nasze życie jest takie kruche i krótkie... Powinniśmy się starać, żeby każdą jego chwilę jak najlepiej wykorzystać... Wykorzystać w taki sposób, żeby niczego nie żałować. A przede wszystkim, żeby nie żałować, że się czegoś nie zrobiło. Bo jednak chyba łatwiej pogodzić się ze świadomością, że się czegoś spróbowało, chociaż może nie wszystko poszło tak, jakbyśmy tego pragnęli, niż że nie zdobyło się na odwagę, żeby się czegoś podjąć i być może zaprzepaściło swoją życiową szansę... Bo kiedy już poniesiemy konsekwencję swojego być może czasami nienajlepszego wyboru, to przynajmniej mamy świadomość, że spróbowaliśmy... I nie żałujemy zbyt długo, nawet jeżeli konsekwencje te nie należały do najprzyjemniejszych. Natomiast jeżeli nie podejmujemy ryzyka, możemy tego w przyszłości ogromnie żałować i wyrzucać sobie, że nie wykorzystaliśmy nadarzającej się sposobności.... I już nigdy nie dowiemy się, co moglibyśmy zyskać... Pozostanie tylko żal i świadomość, że coś się nieodwołalnie straciło, że zmarnowało się szansę czy okazję... Pozbawiło się możliwości, żeby coś osiągnąć czy zyskać...

Trzeba wiedzieć, co naprawdę liczy się w życiu i nie zapominać o tym. Powinniśmy nauczyć się cieszyć z małych rzeczy, na pozór bez większego znaczenia... Bo tak naprawdę na nasze szczęście składa się wiele drobiazgów... A któż nie chciałby być szczęśliwy... Może my po prostu nie potrafimy czasami dostrzec tego szczęścia? Może zwracamy nasz wzrok nie ku temu, ku czemu powinniśmy i poświęcamy zbyt wiele uwagi i zabiegów czemuś, co nie jest tego warte? A tym samym nie możemy poświęcić wystarczająco wiele czasu czemuś, czemu powinniśmy i co mogłoby dać nam prawdziwe szczęście?

 

 

Nie żałuj czasu na przyjaźń – to droga do szczęścia.

 

Nie żałuj czasu na marzenia – to pojazd unoszący cię do gwiazd.

 

Na żałuj czasu na to, aby kochać i być kochanym – to przywilej bogów.

 

Nie żałuj czasu na rozglądanie się dookoła – dzień jest zbyt krótki na to, aby myśleć tylko o sobie.

 

Nie żałuj czasu na śmiech – to muzyka duszy.

 

                                                  Tekst staroangielski

Co się stało??
Autor: linka-1
20 lutego 2004, 19:14

Och nie... Chciałam tylko dodać nowy adres, a tymczasem coś poszło nie tak i... zniknął mi szablon. Co ja mam teraz zrobić? Nie potrafię tego odkręcić!! Pomocy!!

Żyć to ryzykować...
Autor: linka-1
20 lutego 2004, 13:22

 

Kochać to ryzykować,

 

że się nie będzie kochanym.

 

Mieć nadzieję to ryzykować,

 

że się będzie rozczarowanym.

 

Ale ryzyko trzeba podejmować,

 

bo największym ryzykiem w życiu

 

jest nic nie ryzykować.

 

Ten, kto nie ryzykuje, nic nie robi,

 

nic nie widzi, niczego nie posiada

 

i niczym nie jest.

 

Nie potrafi się uczyć, zmieniać,

 

odczuwać, wzrastać, kochać i żyć.

 

 

                     Autor nieznany

 

 

 

Mogę stwierdzić, że w takim razie ryzykuję wiele... I chociaż może czasami jestem rozczarowana, załamana, przygnębiona, smutna, zniechęcona... To nie żałuję. Przynajmniej mogę powiedzieć, że żyję, odczuwam, kocham... Może czasami aż za bardzo... Ale wierzę, że jest w tym sens...

Bomba (?) na moim osiedlu...
Autor: linka-1
19 lutego 2004, 11:06

Wstałam dzisiaj po 10 i przywitały mnie słowa mojego ojca, że przespałam wielką akcję... Okazało się, że jakiś wariat podrzucił szczelnie owiniętą paczkę pod pewien samochód... Czy okaże się, że to ładunek wybuchowy? A może kolejny idiotyczny żart? Wkrótce później akcję odwołano – naliczyłam 8 samochodów policyjnych (w tym dwa specjalistyczne), karetkę i dwa pojazdy straży pożarnej... Boże, skąd się bierze tyle zła na świecie... Skąd tylu szaleńców, którzy codziennie zagrażają czyjemuś bezpieczeństwu... Czy w dzisiejszych czasach gdziekolwiek jeszcze możemy się czuć bezpieczni? To wszystko mnie przeraża... Przypomina mi się, że kiedyś już wezwano na moje osiedle wszystkie niezbędne siły, ponieważ istniało prawdopodobieństwo, że ktoś podrzucił bombę... Na szczęście wtedy okazało się to nieprawdą... Jak będzie tym razem? Kiedy pomyślę o tym, jak ogromne środki angażowane są w każde takie przedsięwzięcie i jakie to koszty... Ech... A jednak ja osobiście wolałabym, żeby zawsze okazywało się to fałszywym alarmem. Dochodzę teraz do wniosku, że zaczęłam się obawiać... Moje osiedle nie należy chyba do najbezpieczniejszych... Ale czy w zasadzie którekolwiek należy do takowych? Wystarczy jeden wariat, który z jakiś powodów zapragnie zemsty... Którego podnieca to, że z powodu jego wybryku ludzie wpadają w panikę... Że praca policjantów i antyterrorystów idzie na marne... Ciekawa jestem, do kogo należy to auto... Muszę dzisiaj oglądać wrocławskie wiadomości...

Chciałabym, żeby złapali osobę, która jest odpowiedzialna za podłożenie tego pakunku... W chwili obecnej nie potrafię nazwać jej człowiekiem... A przede wszystkim chciałabym, żeby okazało się, że nie była to bomba.

Złe samopoczucie & nostalgia...
Autor: linka-1
18 lutego 2004, 22:36

Cóż za niezwykle emocjonujący wieczór ;). Siedzę sama w domu, zwijam się z bólu (jakby ta choroba to było za mało, okropnie rozbolał mnie brzuch L - czuję się tak, jakby dotknęły mnie wszystkie możliwe dolegliwości) i całkiem niedawno obgryzałam ze zdenerwowania paznokcie, trzymając kciuki za Ideę. Niestety... tym razem także się im nie udało... Ale przynajmniej przekonałam się, że koszykówka nie stała się mi całkowicie obojętna. Te trzy lata chodzenia na mecze zrobiły swoje... Jeszcze teraz - po powrocie Wójcika, odżywają wspomnienia i sentyment do tej drużyny... I znowu ogarnia mnie dziwna nostalgia... Brakuje mi tej niepowtarzalnej atmosfery panującej na meczach i emocji, których każdy z nich dostarczał. No ale czasami trzeba z różnych przyjemności zrezygnować – takie życie. A stare, dobre czasy już nie powrócą... Pozostaje mieć nadzieję, że teraz będzie jeszcze lepiej... Tylko chwilowo ogarnęły mnie jakieś wątpliwości. Pewnie do jutra mi przejdzie i wszystkie te przygnębiające rozmyślania przeminą razem z bólem...